Moi rodzice mieszkają we wsi oddalonej od mojego miasta o 200 kilometrów. Nie jest to może dystans nie do przebycia, ale z pewnością utrudnia mi regularne wizyty u rodziców. Ze względu na ich wiek i stan zdrowia chciałabym widywać ich znacznie częściej i pomóc im w tych rzeczach, z którymi nie są już sobie w stanie poradzić samodzielnie.

Postanowiłam wziąć rodziców do miasta. Bez konsultacji z nimi zdecydowałam się kupić im mieszkanie na parterze mojego bloku. Całkiem nieźle zarabialiśmy z mężem, dlatego taki wydatek nie był dla nas czymś niemożliwym do udźwignięcia. Wyremontowaliśmy je i wyposażyliśmy we wszystkie niezbędne udogodnienia. Mieli nawet dwa telewizory, żeby nie musieć się kłócić o pilota.

Postanowiłam zrobić im niespodziankę. Pojechałam do nich w odwiedziny. Siedzieliśmy przy stole przy domowej nalewce i wtedy oznajmiłam im, że kupiłam dla nich mieszkanie, żeby mogli być bliżej mnie. Spodziewałam się, że rodzice się ucieszą, ale na ich twarzach nie odmalował się choćby cień radości.

„Córeczko, a co z naszym domem?” – zapytał tata.

„Jak to, co? Będziemy go utrzymywać, żeby móc tu przyjeżdżać latem” – odpowiedziałam, licząc, że mój optymizm okaże się zaraźliwy. Tak się jednak nie stało.

„Jak możesz chcieć nas zabierać setki kilometrów od domu?” – zapytała mama ze łzami w oczach.

Seniorka/YouTube @Aktualności 360
Seniorka/YouTube @Aktualności 360
Seniorka/YouTube @Aktualności 360

Namawialiśmy ich tak długo, aż w końcu ulegli. Niestety mieszkanie nie spodobało im się tak, jak myślałam. Mama nie zbliżała się do zmywarki, bo wolała myć naczynia po staremu. Godzinami ona i ojciec siedzieli w parku.

Mój mąż nie rozumiał, dlaczego moi rodzice byli tak niewdzięczni, ale ja zaczynałam pojmować, że wyrwanie ich z domu, było błędem. Sami o tym powiedzieli.

„Dziękujemy, że chcieliście dla nas dobrze, ale nasza dusza jest w naszym domu na wsi. Tu wszystko jest, ale nie ma spokoju, jaki dawały nam nasze cztery ściany” – powiedziała mama, prosząc, żebyśmy pozwolili im wrócić do siebie. Byli tego tak pewni, że żadne próby przekonania ich nie działały.

Nawet nie wiecie, jaka była ich radość, kiedy wrócili do wioski. W jednej chwili ubyło im 10 lat. Już dziś wiem, że nie da się nikogo uszczęśliwić na siłę.

Seniorzy/YouTube @Aktualności360
Seniorzy/YouTube @Aktualności360
Seniorzy/YouTube @Aktualności360

To cenna lekcja na przyszłość.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Wolałabym zapłacić karę niż mieszkać w istnym domu wariatów, jakim jest dom moich sąsiadów

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:

Najnowsze informacje o zaginionym Krzysztofie Dymińskim. Jest nowy trop w sprawie 16-latka. Pojawiło się zaskakujące zgłoszenie dotyczące chłopaka

O tym się mówi: Sympatycy programu „Rolnik szuka żony” nie zostawiają na produkcji suchej nitki. „To, co było teraz, to totalna porażka"