Niedawno kupiłem mieszkanie w starym budownictwie, tak jak marzyłem. Uwielbiam urok starych kamienic, w których pomieszczenia są wysokie i mają duszę. Nie ukrywam, że znalezienie takiego lokum nie było łatwe, ale na szczęście się udało.
Pośrednik od początku uprzedzał mi, że w sąsiedztwie może być dość głośno, bo w jednym mieszkaniu mieszka trzy rodziny. Żartował nawet, że kłótnie zaczynają się już od rana od sporu o to, kto pierwszy ma skorzystać z toalety. Nie przejmowałem się tym, w każdym domu mogą się zdarzyć uciążliwi sąsiedzi.
Dość szybko miałem okazję przekonać się o tym, jak wyglądają kłótnie moich sąsiadów. Wszystko zrelacjonowała mi jedna z mieszkanek trzypokojowego mieszkania. Sylwia, podobnie jak ja, paliła papierosy, dlatego dość często spotykaliśmy się w palarni. Zawsze zamienialiśmy ze sobą kilka zdań.
Po kilku niezobowiązujących rozmowach o pogodzie, w końcu zdecydowałem się zapytać, o przekleństwa i kłótnie, jakie u nich słyszałem. Zapytałem, o co tak bardzo się spierałam. Sylwia machnęła tylko ręką i powiedziała, że „o wszystko”. Potem opowiedziała o kłótniach trzech rodzin mieszkających w trzypokojowym mieszkaniu.
„Mieszkanie należy do starszej kobiety. Na emeryturze zaczęła mieć problem z utrzymaniem tak dużego mieszkania, a nie chciała go sprzedawać. Wtedy zdecydowała się wynająć dwa pokoje. W jednym z nich zamieszkała Sylwia z mężem” – powiedziała. „Później do trzeciego pokoju wprowadziło się około 40-letnie małżeństwo i wtedy się zaczęło”.
Sylwia powiedziała, że ona i jej mąż mieli ustalony rytm dnia i chcieli, żeby nowi lokatorzy się do niego dostosowali, ale ci uznali, że są starsi i bardziej doświadczeni, dlatego wszyscy powinni się dostosować do nich.
Babcia Sylwii stawała się rozjemcą w tych wszystkich sporach, jeśli te osiągały już wysoką temperaturę sporu. Pół roku później do mieszkania wprowadził się kuzyn Sylwii, który miał odziedziczyć po niej mieszkanie.
Naturalnie, czując się jak prawowity spadkobierca, wnuk zaczął rządzić w mieszkaniu, co doprowadzało tylko do jeszcze częstszych sporów. Tym razem jednak seniorka już ich nie łagodziła, co przeniosło je tylko na wyższy poziom. Okazuje się, że faktycznie kłócili się nawet o kolejność pójścia do łazienki.
Niestety wszyscy najemcy związani są umową, której zerwanie wiąże się z tak dużymi karami finansowymi, że nikogo nie stać na ich opłatę.
Kiedy Sylwia mi o tym opowiedziała, stwierdziłem, że wolałbym zapłacić karę niż mieszkać w istnym domu wariatów, ale ona westchnęła tylko smutno i powiedziała, że niestety nie stać jej na zapłacenie kary, dlatego musi wytrzymać jeszcze 3 miesiące, aż umowa się skończy.
Współczuję im.
To też może cię zainteresować: 49-letni mężczyzna stracił żonę i dom. „Ja chcę po prostu godnie żyć i przetrwać zimę”
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Najnowsze informacje o zaginionym Krzysztofie Dymińskim. Jest nowy trop w sprawie 16-latka. Pojawiło się zaskakujące zgłoszenie dotyczące chłopaka
O tym się mówi: Sympatycy programu „Rolnik szuka żony” nie zostawiają na produkcji suchej nitki. „To, co było teraz, to totalna porażka"