Jedna z czytelniczek portalu "Twoja strona" postanowiła podzielić się swoją historią. Autorka listu zaprosiła na obiad swoje dzieci. Okazja była wyjątkowa, bo urodziny miał jej mąż. Jak przyznała, jest jej wstyd za trójkę jej dzieci. "Kogo myśmy wychowali?" - dopytuje.
Zawiodłam się na własnych dzieciach
Opowiadająca swoją historię kobieta przyznała, że w jej rodzinie nie wszystko jest takie, jakie być powinno. Wspólnie z mężem doczekała się trójki dzieci. Wszystkie zdążyły już założyć rodziny. Żadne z dzieci nie zdecydowało się zostać w rodzinnym domu, choć budynek jest wystarczająco duży, żeby pomieścić dwie rodziny.
Każde dziecko dostało od rodziców pieniądze, które pomogły im w zakupie własnych mieszkań. Rodzice planują przepisać na wszystkie swoje dzieci rodzinny dom, tak żeby żadne z nich nie czuło się pokrzywdzone.
Matka jest jednak zmartwiona tym, jakie relacje panują między jej dziećmi. Nie utrzymują oni ze sobą większego kontaktu i nie interesują się swoimi sprawami. Dotyczy to nie tylko syna, ale także dwóch córek, które w ogóle nie trzymają się razem, choć w dzieciństwie były nierozłączne.
Problem, żeby zebrać ich wszystkich razem
Autorka historii z przykrością stwierdziła, że nie może zebrać wszystkich swoich dzieci razem, choć bardzo by tego chciała. Nawet w większe święta nie są w stanie pojawić się w domu i posiedzieć wszyscy razem.
Z okazji urodzin męża, zaprosiła do domu wszystkie dzieci na uroczysty obiad. Ucieszyła się, kiedy wszyscy stawili się z prezentami dla ojca.
"I tak ledwo żeśmy usiedli do stołu, zrobiłam herbatę, a oni zaczęli się zbierać. Wszystko przygotowałam, zrobiłam taki dobry obiad, upiekłam dwa rodzaje ciast. A oni usiedli, zamienili kilka słów i tyle" - relacjonowała, dodając, że dzieci nie zdecydowały się nawet zostać na obiad.
Nie tylko autorka listu, ale i jej mąż mocno przeżyli zachowanie dzieci. Nie rozumieją, dlaczego ich dzieci nie są w stanie spędzić z nimi choćby dnia, po tym wszystkim, co dla nich zrobili.
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Razem z mężem postanowiliśmy przekazać nasze oszczędności córce. Uznaliśmy, że tak będzie sprawiedliwie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: W trakcie poszukiwań Grzegorza Borysa natrafiono na telefon. Śledczy ustalili do kogo należał
O tym się mówi: W trakcie poszukiwań Grzegorza Borysa życie stracił strażak płetwonurek. Pojawiły się nowe informacje w sprawie. Tylko tak mógł wzywać pomocy