Moja wnuczka poczuła się bardzo dotknięta tym, że nie przepisałam na nią swojego mieszkania. Syn też wpadł w furię, kiedy dowiedziała się, że przekazałam swoją własność komuś innemu. Oboje się na mnie obrazili, podobnie zresztą, jak synowa. Szkoda, że nie widzą, że gdy potrzebowałam pomocy, to nie oni wyciągnęli do mnie pomocną dłoń.
Miałam brata, który niestety już w młodości zaczął się staczać. Wpadł w nieciekawe towarzystwo. Znalazł żonę, która miała podobne problemy i nawyki, jak on. Kiedy bratowa zaszła w ciążę i urodziła się ich córka, wydawało się, że wyjdą na prostą. Zmiana na lepsze nie trwała zbyt długo.
Uniknęłam ich losu. Dobrze się uczyłam, dostałam się na studia. Mój brat często podrzucał córkę albo mnie, albo naszym rodzicom. Wychowanie małej spadło głównie na ramiona dziadków. Kiedy wyszłam za mąż, przeprowadziłam się na drugi koniec kraju. Urodziłam syna, który był od swojej kuzynki młodszy o 5 lat.
Nie mieli ze sobą kontaktu. Przez długi czas nie miałam żadnych wieści od rodziny. Kiedy mój syn był już dorosły i ożenił się, doszły mnie wieści, że córka mojego brata została matką, ale chcą jej odebrać dziecko. Od razu zdecydowałam się tam pojechać. Choć nie utrzymywałam z bliskimi szczególnie zażyłych relacji, nadal była to moja rodzina.
Okazało się, że mojej bratanicy groziło odebranie dziecka, jeśli nie znajdzie gdzieś kąta. Zaczęłam pomagać, jak tylko mogłam. Mój brat już dawno nie żył, podobnie jak jego żona. Postanowiłam im pomóc. Bratanica znalazła pracę, a ja zajmowałam się jej córeczką, kiedy nie mogła znaleźć dla niej opieki.
Mała zaczęła mnie nawet nazywać babcią. Mój syn nie podchodził entuzjastycznie do mojej decyzji. Stwierdził, że ściągam sobie ciężar na głowę i kiedyś gorzko pożałuję, bo Lena z pewnością pójdzie w ślady matki i dziadków. Nie miał racji. Lena wyrosła na mądrą kobietę. Znalazła pracę. Moja biologiczna wnuczka w tym czasie studiowała.
Lena dość często mnie odwiedza, podczas gdy moja własna wnuczka nigdy nie znajduje dla mnie chwili w swoim napiętym grafiku. Lenka pomaga mi w gotowaniu, sprzątaniu i codziennych obowiązkach. Czasem przyjdzie wypić ze mną herbatę i po prostu pobyć ze mną.
Kiedy się rozchorowałam, poprosiłam syna, żeby zawiózł mnie do lekarza. Stwierdził, że lepiej będzie jak wezwę pogotowie, albo taksówkę. Lena nie zbyła mnie. Nie tylko zabrała mnie do lekarza, ale przez dwa tygodnie się mną opiekowała, dbając, żebym brała leki, jadła ciepłe posiłki i nie przemęczała się.
Było mi wstyd, że ona się mną zajmuje, zamiast żyć własnym życiem, ale ona mówiła tylko "babciu, jeszcze będę miała czas pójść gdzieś z przyjaciółmi, teraz ty, jesteś najważniejsza". Moja wnuczka nawet do mnie nie zadzwoniła. Syn i synowa też przyjechali tylko raz.
Moja choroba dała mi jasny ogląd tego, ile dla kogo znaczę. Postanowiłam zostawić swoje mieszkanie Lenie. Dopełniłam wszystkich formalności, nikomu o tym nie mówiąc. Pewnie pozostałoby to tajemnicą do końca, gdyby nie to, że mój syn zaczął rozmowy na ten temat.
Kiedy moja wnuczka wyszła za mąż, mój syn zaproponował mi wynajęcie małego mieszkania i poprosił, żebym oddała swoje trzypokojowe mieszkanie jej. Powiedziałam mu, że moje mieszkanie trafi do Leny. Nie uwierzył mi od razu. Przyszedł z żoną i córką.
Robili mi wyrzuty, że mieszkanie oddaję obcej osobie, a nie swojej wnuczce. Próbowali mnie przekonać, ale nie zamierzam zmieniać zdania. Syn powiedział, że skoro tak chcę zrobić mam nie liczyć na żadną pomoc z ich strony. Jak bym do tej pory mogła na nich liczyć!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Zaczęłam szukać kogoś, kto zaopiekuje się moją mamą. Moi krewni postanowili powiedzieć, co o tym myślą
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Spowiedź dzieci budzi wiele emocji. Polacy zabrali głos w sprawie. Wyniki sondażu mogą być dla wielu osób sporym zaskoczeniem
O tym się mówi: Aleksander Kwaśniewski nie pojawił się na konwencji Lewicy. Były prezydent po raz kolejny trafił do szpitala. Konieczna operacja