Kiedy nasi rodzice zmarli, ja i siostra odziedziczyłyśmy mieszkanie. Postanowiliśmy je sprzedać i podzielić po połowie pieniądze z jego sprzedaży. Za swoją część, wspomagając się kredytem hipotecznym, kupiłam dwupokojowe mieszkanie. Dość szybko udało mi się spłacić pożyczkę, bo całkiem nieźle zarabiam.
Nie narzekam na pracę, nawet na częste i długotrwałe wyjazdy służbowe. Rok temu wysłano mnie do zagranicznej filii, gdzie miałam spędzić co najmniej kilkanaście miesięcy. Jestem bezdzietną rozwódką i nie jest dla mnie problemem wyjazd, nawet tak długi.
Moja siostra mieszka w tym samym mieście, dlatego poprosiłam ją, żeby zajęła się mieszkaniem pod moją nieobecność. Zapytała, czy nie mogliby się tam wprowadzić na ten czas jej córka z mężem. Na co dzień mieszkali z nią i nikomu to nie służyło. Zgodziłam się, uznając, że to całkiem niezły pomysł. Młodzi mieli płacić czynsz.
Kilka razy w tygodniu dzwoniłam do siostry, która zapewniała mnie, że mieszkanie jest w dobrych rękach i nie muszę się niczym martwić. Jak się okazało, okłamywała mnie. O wszystkim dowiedziałam się, kiedy zadzwoniono do mnie ze spółdzielni mieszkaniowej, że zalegam z czynszem za kilkanaście miesięcy i uzbierała się już kwota sięgająca 20 tysięcy złotych.
Obiecałam, że wszystko zostanie spłacone. Zdenerwowana zadzwoniłam do siostrzenicy. Najpierw stwierdziła, że to nie może być prawda, ale przyciśnięta do muru, powiedziała prawdę. Obiecała, że w ciągu pół roku spłaci dług. Nie zgodziłam się.
"Masz trzy dni na spłatę długu. Chcę też, żebyś się wyprowadziła" powiedziałam stanowczo.
"Chcesz wyrzucić mnie na ulicę? Nie wierzę, że to zrobisz" odpowiedziała.
"Zrobię. Możesz mi wierzyć" powiedziałam. Już wiem, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach.
To też może cię zainteresować: To ciasto przygotujesz w kilka minut. Bez miksera i bez ubijania. Zachwyca miękkim ciastem i delikatnym serowym nadzieniem
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jan Holoubek wyreżyserował film poświęcony Tomaszowie Komendzie. "Żałuję, że ta historia nie ma szczęśliwego finału"
O tym się mówi: Wciąż trwają poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego. Internauci wskazują kolejny trop. To tam chłopak mógł się pojawić