Jak przypomina portal "Goniec", po fali zwolnień w "Dzień dobry TVN" Krzysztof Skórzyński prowadzi program w duecie z Ewą Drzyzgą. To właśnie oni przywitali widzów w niedzielny poranek. Niestety dziennikarz nie może zaliczyć swojego występu do najbardziej udanych. Wpadka goniła wpadkę. Poznajcie szczegóły!
Programy na żywo nie wybaczają błędów
Prowadzenie programów emitowanych na żywo jest dla ich gospodarzy sporym wyzwaniem. Nie można w nich wyciąć wpadek ani w żaden sposób ich zatuszować. Wpadki zdarzają się zarówno nowicjuszom, jak i najbardziej doświadczonym prowadzącym. Nie uniknął ich także Krzysztof Skórzyński w niedzielnym wydaniu "Dzień dobry TVN".
Dziennikarz do tej pory słynący z profesjonalnego przygotowania do każdej rozmowy. Niestety ostatnia niedziela była ciągiem wpadek Skórzyńskiego. Zaczęło się od rozmowy z Mają Ostaszewską i Izą Kuną, które pojawiły się w porannym programie w związku z filmem "Teściowie 2", który wszedł do kin 15 września.
Skórzyński poinformował widzów, że produkcja gości na ekranach kin już od tygodnia. Jego słowa szybko sprostowała Ostaszewska, która przypomniała, że produkcję można oglądać od piątku 15 września.
Wpadka za wpadką
Kolejna wpadka Skórzyńskiego nastąpiła jeszcze w tej samej rozmowie, kiedy poruszono temat książki autorstwa Izy Kuny. Obecnie prowadzone są prace nad serialem, który powstał na podstawie powieści "Klara". I tym razem dziennikarz nie popisał się perfekcyjnym przygotowaniem do rozmowy.
Skórzyński poinformował widzów, że serial można już oglądać w Playerze. Tym razem to Kuna wyprowadziła gospodarza programu z błędu.
Jeśli myślicie, że to już koniec, mylicie się. Na zakończenie niedzielnego programu Krzysztof Skórzyński pożegnał się z widzami słowami "Miłej soboty".
Co o tym sądzicie?
To też może cię zainteresować: Anna Lewandowska przerwała milczenie w sprawie Roberta Lewandowskiego. "Wiem, jak mu jest ciężko"
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:Spora gafa w "The Voice of Poland". "Słyszałeś, co ja powiedziałam?"
O tym się mówi: Niebywałe, co spotkało polskich siatkarzy po przylocie do kraju. Polacy są dumni z naszych reprezentantów. Sceny na lotnisku poruszają do głębi