Jak przypomina portal "Pomponik", Justyna Kowalczyk-Tekiel pożegnała miesiąc temu swojego ukochanego męża. Kacper Tekieli zginął podczas zejścia z czterotysięcznika Jungfrau 17 maja. Od tego czasu wdowa stara się nie poddawać rozpaczy i intensywnie chodzi po górach. Jak sama przyznaje, w taki sposób udaje jej się pozbyć negatywnych emocji, których nie brakuje w czasie żałoby.

W pogoni za marzeniami

Kacper Tekieli na początku maja ruszył do Szwajcarii, gdzie chciał zdobyć wszystkie alpejskie czterotysięczniki. Niestety zdobycie szczytu Jungfrau okazało się ostatnim w jego życiu. W trakcie zejścia doszło jednak do tragedii. Alpinista zginął, a okoliczności wypadku badają między innymi szwajcarscy śledczy.

W trakcie ostatniego pożegnania alpinisty, jego żona złożyła obietnicę, że będzie żyła pełnią życia, tak jak robił to jej mąż. Słowa dotrzymuje i stara się nie poddawać smutkowi i rozpaczy, tylko robić to, co kocha ona i co tak bardzo kochał jej mąż.

Tak Justyna Kowalczyk-Tekieli radzi sobie z żałobą

Justyna Kowalczyk-Tekieli wspólnie z synkiem spędza czas na górskich wyprawach. "Wypocić wszystkie złe emocje" - napisała mistrzyni, publikując przy okazji czas osiągany w trakcie biegów po Tatrzańskim Parku Narodowym.

W ten sposób Justyna Kowalczyk w praktyce realizuje poruszające słowa z mowy pogrzebowej, gdzie mówiła, że wspólnie ze swoim synkiem Hugiem "będzie zwiedzać świat i zdobywać szczyty".

Justynie Kowalczyk-Tekieli życzymy dużo siły, a także tyle samo szczęśliwych wejść na szczyty, co i zejść z nich.

To też może cię zainteresować: Najnowsze informacje o przyszłości Doroty Wellman nie napawają optymizmem. Wielka gwiazda straci pracę w telewizji. W TVN potężne zmiany kadrowe

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Porażająca relacja z miejsca, gdzie znaleziono ciało Anastazji, obiegła media. Identyfikacja była wyjątkowo trudna

O tym się mówi: Niepokojąca relacja kobiety, która została zaatakowana na greckiej wyspie Kos. Maria nie ma wątpliwości, że mogła podzielić los Anastazji