Mam teściową... Mogłabym już na tym zakończyć swoją opowieść, bo to mówi samo za siebie. Za każdym razem, gdy wracałam z pracy, padałam ze zmęczenia. Ostatnią rzeczą, na jaką miałam ochotę, było gotowanie.
Tamtego dnia, gdy tylko weszłam do mieszkania, usłyszałam dzwoniący telefon. Ukochany, jak oparzony, chwycił telefon: „Tak, cześć, mamusiu… Nie, jeszcze nie jadłem. Ona, tak, właśnie przyszła... Może, coś ugotuje. Tak, nie martw się, jadłem dziś rano. Zapraszasz mnie na obiad? Wychodzę teraz!".
Mąż odłożył słuchawkę i oznajmił, że idziemy do jego mamy na obiado-kolację bo jest już późno. Przez chwilę patrzyłam na mojego męża, rozważając, czy powiedzieć to, co chodzi mi po głowie, czy po prostu pogodzić się z jego decyzją i iść do teściowej. Wybrałam drugą opcję.
Starałam się nie sprawiać teściowej tej przyjemności i nie pojawiać się na jej zaproszenie. Wiedziałam, że pod moją nieobecność wyciąga z mojego partnera wszystko, co dzieje się w naszym domu, a potem wytykała mi na każdym kroku, jak kiepską żoną i gospodynią domową jestem.
Najgorsze było to, że za każdym razem, gdy moja teściowa mówiła, że kobieta powinna przede wszystkim zajmować się domem, sprzątać i gotować mój mąż kiwał głową i przytakiwał swojej mamie.
Każda wizyta u niej była koszmarem. Każda uwaga mojego partnera o tym, że dawno nie jadł tak pysznego obiadu, albo słowa mojej teściowej o tym, że powinnam bardziej dbać o jej synka, doprowadzała mnie do szału. Przy każdej takiej wizycie w mojej głowie pojawiała się myśl, że może lepiej byłoby się rozwieść.
Miarka się w końcu przebrała i zdecydowałam się przekuć te myśli w czyn. Jestem w nowym związku. Wspólnie z partnerem dzielimy się obowiązkami domowymi. Tak jest zdecydowanie lepiej.
To też może cię zainteresować: Niebawem rusza nabór wniosków o wypłatę 300 złotych. Kto może starać się o dodatkowe pieniądze
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Wnuczka usłyszała od swojej babci, że ta nie zapisze jej mieszkania. Młoda kobieta nie spodziewała się, że sprawy przybiorą taki obrót
O tym się mówi: Jasnowidz Wojciech Glanc nie krył emocji. Padły wyjątkowo mocne słowa dotyczące obecnego obozu władzy