Zdecydowałam, że mój wakacyjny urlop spędzę z moim dorosłym synem i jego rodziną. Myślałam, że trochę odpocznę, tymczasem cały czas sprzątałam mieszkanie mojego syna i jego żony. Szybko się okazało, że moja synowa ma dwie lewe ręce.
Młodzi mieszkają w mieście, a ja na wsi. Pobrali się w zeszłym roku. Od czasu do czasu ich odwiedzałam, choć były to krótkie wizyty. W tym roku postanowiłam nieco odpocząć od codzienności na wsi i spędzić trochę czasu z synem.
Gospodarstwo zostawiłam pod opieką zaprzyjaźnionych sąsiadów i ze spokojną głową ruszyłam w podróż. Liczyłam na spacery miejskimi ulicami, wyprawę do kina i obiad w restauracji. Mój syn przyjechał po mnie na dworzec. Kiedy dojechaliśmy do domu, synowej nie było.
Rafał też musiał wyjść do pracy. Zostawił mi klucze i wyszedł. Rozejrzałam się po ich mieszkaniu i złapałam się za serce. Wszędzie panował niewyobrażalny wprost bałagan!
Na podłodze było pełno okruchów i piasku. Kafelki były pokryte plamami, które już dawno zaschły. Płytki nad kuchenką pokrywała gruba warstwa tłuszczu. Wiedzieli, że przyjadę, a nawet nie posprzątali?!
Źle się czułam z panującym wokół bałaganem. Postanowiłam wziąć się za to od razu. Wszystko dokładnie pozamiatałam i pozmywałam. Myślałam, że dzieciaki się ucieszą z tego, co dla nich zrobiłam, ale oni zdecydowali się nawet nie zauważać zmiany.
Zjedliśmy razem obiad, a potem oni poszli do swojego pokoju. Zostałam sama całe popołudnie. Wieczorem gdzieś wyszli. Ja położyłam się spać. Rano dokładnie wyszorowałam kuchnię i łazienkę. Cały dzień sprzątałam i nie usłyszałam nawet zwykłego "dziękuję" ze strony syna i synowej.
Tak wyglądał cały tydzień. Syn odwiózł mnie na dworzec i powiedział: "Przyjechałaś pozwiedzać, a ani razu nie wyszłaś z domu".
To przelało czarę goryczy. Wygarnęłam mu wszystko, co leżało mi na sercu. Powiedziałam, że cały tydzień spędziłam na czyszczeniu ich mieszkania, a oni nawet nie podziękowali. W odpowiedzi usłyszałam tylko "nikt nie prosił cię, żebyś to robiła".
Powiedział, że oni tak żyją i mogłam po prostu nie zwracać na to uwagi. Niby jak? Miałam chodzić po mieszkaniu z zamkniętymi oczami?!
Mój syn westchnął i powiedział "nie skupiamy się na sprzątaniu, bo są w życiu ważniejsze rzeczy. Kiedy jest brudno, zamawiamy sprzątaczkę. Nic nie mówiliśmy, bo myśleliśmy, że się nudzisz i po prostu szukasz sobie zajęcia".
"To ty decydowałaś, jak spędzisz ten czas".
To też może cię zainteresować: Spowiedź 10-latki skończyła się krzykiem duchownego. Trudno uwierzyć w to, jak ksiądz nazwał dziecko
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krzysztof Jackowski nie ma dla nas dobrych wieści. W zapowiedziach jasnowidza najbliższe miesiące malują się w ciemnych barwach
O tym się mówi: Niebezpieczne zjawisko zarejestrowano nad Polską. To pierwszy przypadek w tym roku. Odnotowano zniszczenia