- Jedz szybko. Jadzia krzyknęła na wnuczkę.
- No babciu. Nie chcę jeść. – powiedziała ze smutkiem w oczach pięcioletnia Zuza. Wiem, że kawior to młoda ryba. I żal mi ich.
Ale babcia położyła na talerzu dziecka kolejną kanapkę z kawiorem.
- Nie słyszysz mnie? Jedz, powiedziałam, powtórzyła Jadzia.
Impreza było w pełni. Córka Jadzi kończyła 26 lat. Podczas gdy Natalia tańczyła z mężem, liczni krewni plotkowali przy stole.
Wielki wstyd
— Cała puszka kawioru w kuchni. Na kanapki, jak kot napłakał. Tak kochana doprawdy. Mąż sprowadza go z północy. On tam pracuje.
Muzyka przestała grać. Od czasu do czasu słychać było brawa. Natalia wróciła do gości.
- Natka, przynieś więcej kanapek z kawiorem z kuchni. Nasza Zuza bardzo je lubi.
Natalia zerknęła przelotnie na talerz dziewczynki. Były trzy kanapki. Dwie całe i jedna lekko nadgryziona.
„Chodź, pospiesz się, przynieś więcej kawioru”. Słuchaj swojej matki. Powiedział jeden z gości.
Natalia spojrzała na męża z niemym wyrzutem. Zaprosił wszystkich swoich krewnych, przy których nie potrafiła się rozluźnić.
- Przyniosę to sam. Olek, mąż Natalii, odpowiedział i poszedł do kuchni.
Zuza, nie słyszysz mnie? Jedz. Kiedy jeszcze można dobrze zjeść? Mąż twojej matki nie jest w stanie zarobić nawet na przyzwoity posiłek. Smakołyków można spróbować podczas wizyty u cioci. Jadzia ponownie zdenerwowała się na swoją wnuczkę.
Zalewając się łzami, dziecko wgryzło się w kanapkę i zaczęło leniwie żuć.
„Mamo, co ty robisz temu dziecku?” Nie chce, niech nie je. I zaprzestanie szkalowania Igora. Natalia ma dobrego tatę. Interweniowała Lena, najstarsza córka Jadzi.
- Patrzysz na niego i nie wierzysz. - Mężczyzna przewrócił kieliszek z wódką i szybko zjadł kanapkę. - Od razu widać, jaki on jest. – podsumowała mama Leny
Lena była już gotowa sprzeciwić się matce, ale w tym momencie w pokoju rozległy się oklaski. Olek niósł z kuchni ogromny talerz kanapek z kawiorem. Szczególnie bez ceregieli goście zaczęli zabierać się za kanapki.
Po chwili talerz był pusty. Widok krewnych sprawił, że Natalia się skrzywiła. Odgłosy mlaskania irytowały dziewczynę. Rozejrzała się po stole. Sałatki i przekąski są prawie nietknięte. Wygląda na to, że goście poza kanapkami z kawiorem nie mieli ochoty na nic innego.
Dopiero późnym wieczorem goście zaczęli się powoli rozchodzić. Całe jedzenie ze stołu zostało starannie zebrane na tacach i zabrane przez Jadzię. Po pożegnaniu gości Natalia odetchnęła z ulgą.
Dobrze, że urodziny są tylko raz w roku. W większości przypadków nie byłabym w stanie sobie z nimi poradzić. Słoik kawioru został pożarty.
- Wiesz, prawdopodobnie miałaś rację, kiedy powiedziałaś, że nie musisz zapraszać tylu krewnych. Moi krewni są jak szarańcza. Niszczą wszystko na swojej drodze. Idź się położyć. Jutro wszystko posprzątamy - powiedział Olek. Dziewczyna prawie zasypiała, gdy usłyszała niezadowolony monolog męża.
- Cholera, łyżeczki też skradziono. Pewnie myśleli, że to srebro. No jak to możliwe. Teraz na pewno ich noga nie będą w tym domu.
Natalia uśmiechnęła się zadowolona. To nawet dobrze, że ktoś z krewnych ukradł łyżkę. Teraz nie muszę się martwić. Mówią, że nie należy się wstydzić swoich bliskich, ale z takimi krewnymi nie ma po co się widywać - pomyślała Natalia, zanim zasnęła.
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Krzysztof Ibisz upadł przed kamerami. Czy wszystko z nim w porządku