Nasze mieszkanie jest małe, ale jakoś się mieścimy. Od tego czasu nie urządzaliśmy tak wspaniałej uczty, bo wyciągnęłam pewne wnioski.

Ciotka męża jest bardzo kapryśną i zamożną młodą damą

Lata do zagranicznych kurortów, jada w restauracjach i mieszka w domku. Kobieta biznesu, że tak powiem. Od razu zrozumiałam, że nie chciałaby odwiedzać zwykłych ludzi.

Nakryłam do stołu obficie i "na bogato". Przygotowałam kanapki, kawałki warzyw i mięsa oraz trzy sałatki: „Olivier”, „Cezar” i „Tbilisi”. Jako danie główne pieczone ziemniaki z mięsem. Na deser podałam dwa ciasta: jedno własne, drugie kupione w sklepie. To był mój pierwszy hosting jako żona, więc bardzo się przejmowałam tym, jak to wszystko wyjdzie.

Oczywiście nie można było uniknąć wyrzutów ze strony ciotki mojego męża:

„Widać, że daleko Ci do sztuki kulinarnej. Kiełbasa jak posiekana siekierą. Gorące danie strasznie mdłe, powinnaś bardziej doprawić. Za mało soli w sałatce. Od razu widać, że ciasto zostało upieczone przez samouka, najwyraźniej masz problemy ze zrozumieniem przepisu”.

Zachowałam ciszę i nie rozwinęłam sytuacji konfliktowej. Reszta gości była ze wszystkiego zadowolona, ​​chwaliła moje smakołyki i prosiła o więcej. Po wyjściu gości postanowiliśmy z mężem, że to pierwsze i ostatnie przyjęcie gości w naszym domu. Rzadko widuję ciocię męża, za każdym razem słucham wykładów skierowanych do mnie.

Wyszłam z założenia, że ona po prostu potrzebuje kogoś poniżyć, aby zaznaczyć swój status w rodzinnych kręgach. Nie mamy na to czasu, więc nie będziemy więcej narażać się na jej gierki. Najważniejsze, że moja kuchnia odpowiada moim najbliższym. Mąż zaznaczył, że w żadnym wypadku mam nie zmieniać receptur!

Zerknij: Z życia wzięte. Dałam synowi tydzień. Jeśli w mieszkaniu dalej będzie brudno, mają się wynosić

O tym się mówi: Krzysztof Jackowski nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. To czeka nas w maju tego roku