- Swatka zachorowała dzień wcześniej, zdaje się, tak: gorączka, katar, gardło, a po kilku dniach smaki i zapachy zniknęły. Oczywiście nie mogło być mowy o zabraniu tam dzieci. Mój syn pracuje cały dzień, a synowa Nina postanowiła położyć się na położniczym! W rezultacie musieliśmy zabrać dzieci!
- Hm. Cóż, prawdopodobnie sama nie zdecydowała się na pójście do szpitala? Nie umieszczają go tak po prostu, tylko zgodnie ze wskazaniami. Więc nie wszystko jest w porządku ze zdrowiem, potrzebuje nadzoru lekarza - tłumaczył syn seniorce.
Jedna babcia na chorobowym, druga już nie daje rady...a trzeci wnuk w drodze!
- Och, błagam cię! Minął czterdziesty pierwszy tydzień, co może być nie tak, dziecko jest już w terminie, czas na poród! - denerwowała się Regina. - Po prostu ostatnim razem, gdy rodziła szybko, ledwo dotarła do szpitala. Tym razem lekarz mówi, że lepiej się zabezpieczyć, tym bardziej że rodzi co dwa lata, przerwa jest krótka - bronił żonę Piotr.
- No to dobrze trafili! Leży tam od dwóch tygodni, odpoczywa, przewraca się z boku na bok, ogląda programy telewizyjne i czeka na skurcze, a nam już rąk brakuje przy waszych dzieciach! Szczerze mówiąc, już nie mam siły, jestem na skraju wytrzymałości. Cały dzień jak chomik w kółku! Mąż przychodzi wieczorem, bierze je do siebie, bo ja po prostu padam wykończona, nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam!
Regina i jej mąż mają dwoje wnucząt, niebawem będzie trzeci. Starsze dzieci są jeszcze bardzo małe, jedno ma cztery lata, drugie dwa lata. Wcześniej dzieci praktycznie nie pozostawały bez matki przez tak długi czas, raczej nigdy. Jeśli wcześniej Nina czegoś potrzebowała, zawsze zwracała się do innej babci, swojej mamy, ale teraz seniorka się rozchorowała... Czy aby na pewno jest chora, czy tylko udaje, żeby wymigać się od opieki nad wnukami?
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Jak poznali się Dawid i Marta Kubacki. Ich spotkanie było nieuniknione