Syn nie dostał się do grupy, tylko dlatego, że wszystkie miejsca w tym przedszkolu były zajęte, ale więcej przedszkoli w okolicy nie zauważyłam, a do innych musiałbym dojeżdżać transportem, a to i tak dodatkowa strata czasu. Więc pomyślałam, że w przyszłym roku będzie mi łatwiej posłać dziecko do przedszkola. Byłam tym bardzo zdenerwowana, ale nie mogłam w żaden sposób wpłynąć na sytuację.
Teściowa zaoferowała pomoc w trudnej sytuacji
Mieszkaliśmy w dość niewielkiej miejscowości, więc były problemy z pracą, nawet na dobrych stanowiskach ludziom płacili dużo mniej niż, można by się spodziewać. W naszym mieście jest tylko dziesięć przedszkoli, do których dojeżdżanie jest dla nas po prostu niewygodne, a na początku nawet nie myśleliśmy o niani, ponieważ sam mąż trochę zarabia i po prostu nie mogliśmy zapłacić komuś innemu.
W tym momencie mama mojego męża powiedziała, że może posiedzieć z synkiem i nawet nie potrzebuje od nas pieniędzy. Chciała więcej przebywać z naszym dzieckiem, tym bardziej że jest już na emeryturze i nie ma co robić.
Więcej strat, niż pożytku
Zwykle jak coś ugotuję, to wystarcza na kilka dni, bo jak gotuję w małych porcjach, to nawet nie mam czasu na coś innego, a potem zauważyłam, że w lodówce jest dużo mniej jedzenia. Widziałem kiedyś, jak teściowa włożyła kawałek kiełbasy do torby i nic jej nie powiedziałam, bo nigdy nie wiadomo - może nie ma pieniędzy na coś takiego i po prostu chce spróbować.
Nieco później zaczęła przynosić pojemniki do naszego domu i pakować dosłownie całe jedzenie, które mieliśmy w lodówce, a kiedy wróciłam z pracy do domu, widziałam tylko pustą lodówkę. Przez jakiś czas musiałam jeść półprodukty z mężem i synem. Postanowiłam zapytać teściową, dlaczego zaczęła nam zabierać jedzenie, na co odpowiedziała, że sama nie umie gotować i nie ma na to czasu, bo większość dnia spędza z nami.
Tak oto wyleczyliśmy się ze wpuszczania teściowej do mieszkania. Nie stać mnie na żywienie naszej rodziny i zaopatrywanie matki mojego męża na kilka dni do przodu.
Co sądzicie o zachowaniu mojej teściowej?
O tym się mówi: Z życia wzięte. Ojciec żąda ode mnie alimentów. Nie rozumiem, przecież porzucił mamę, zanim przyszłam na świat