Rzecz jasna bardzo chcieliśmy mieć dziecko, ale jakoś nie wyszło. Aż jednego dnia, przechodząc obok apteki, kupiłam test. Po prostu coś mnie tknęło i kupiłam. Zrobiłam w domu i zapomniałam o nim.

Potem poszłam do łazienki i nie mogłam uwierzyć własnym oczom, na teście widniały wyraźne dwie kreski. W piżamie od razu pobiegłam do apteki i kupiłam jeszcze trzy różne testy, ale nic się nie zmieniło, wszystkie miały ten sam wynik.

Podskoczyłam pod sufit z radości, zadzwoniłam do mamy, córki, przyjaciółki, męża, napisałam do mojego ginekologa. Nie wiedziałam jeszcze, co mnie czeka. Nawet się nie domyślałam.

Co to oznacza? Czy test może się mylić?

Urodziłam najstarszą córkę w wieku 20 lat w 2000 roku. Potem kilka razy wysyłano mnie na badania i USG i na tym koniec. Jednocześnie dostałam skierowanie na badania przesiewowe. Co to było, nie miałem pojęcia, a teraz nadeszły wyniki - zgodnie z USG po 12-13 tygodniach nie stwierdzono nieprawidłowości chromosomalnych płodu. Przez krew - ryzyko jest niskie dla wszystkich zespołów. Wspaniała wiadomość!

Jednak nagle dostałam wiadomość od mojego ginekologa: „Natalio, polecam oddanie krwi na badanie, aby wykluczyć zespół Downa, żeby później nie było niespodzianek i żebyś mogła spokojnie chodzić przez całą ciążę”. Powiedzieć, że byłam w szoku, to mało powiedziane. Ziemia osunęła mi się spod nóg. Zapytałam: „Dlaczego?! W końcu wszystkie testy są dobre! W odpowiedzi usłyszałam: „Twoje ryzyko krwi wynosi 1:480 i zaleciłbym zrobienie testu genetycznego (NIPT)”.

Bezinwazyjne badanie prenatalne zrobiłam 15 grudnia. Termin wykonania to 15 dni, tuż przed Nowym Rokiem, czyli wynik to albo 30 grudnia, albo po. 30-go zadzwonili do mnie, test jest gotowy, mogłam przyjść po wynik lub odebrać go e-mailem. „99% - wysokie ryzyko trisomii 21”.

Nogi miałam jak z waty. Wykręciłam numer do laboratorium: „Co to znaczy? Czy test może się mylić? Usłyszałam w słuchawce: „Nasz test nigdy się nie mylił, potrzebna jest konsultacja z genetykiem”.

Zaczęłam poszukiwać genetyków, całymi dniami czytałam informacje w internecie, prawie wszystkie noce nie spałam do połowy ciąży. Byłam przerażona. W tym czasie dziecko zaczęło się już ruszać z całą mocą, a ja ciągle mówiłam mu o mojej miłości, że wszystko będzie dobrze, że nikomu go nie oddam i przed wszystkimi go uratuję.

Gdy nadszedł czas rozwiązania, cały personel szpitala był przekonany, że zrzeknę się praw rodzicielskich, jak tylko potwierdzi się diagnoza o zespole Downa naszego synka. Zadano mi to pytanie, jednak ja od razu zaznaczyłam, że nasze dziecko już niedługo pojedzie z nami do swojego domu.

Medycy z ulgą oddali mi w ramiona zmęczonego porodem chłopca, który okazał się być najpiękniejszym na świecie synkiem.

Czy ma wadę genetyczną, spytacie? A czy to ma jakiekolwiek znaczenie...?

Zerknij: Z życia wzięte. Babcia oczekiwała od 5-letniej wnuczki zaproszenia na przyjęcie urodzinowe. Telefonu nie było, więc się na nią obraziła

O tym się mówi: Dyrektor dębickiego szpitala zabiera głos w sprawie odejścia 32-letniej Justyny. Odpiera zarzuty rodziny