Poślizgnęła się w drodze do sklepu i gdyby nie życzliwi ludzie, nie dotarłaby do mieszkania. Oczywiście syn zostawił wszystko, poprosił o wolne i zabrał matkę do szpitala. Złamania w tym wieku to poważna sprawa. Jednak wszystko się udało. Lekarz stwierdził, że nie ma złamania, tylko stłuczenie i zwichnięcie.
Teściowa zachowywała się jak dziecko z przedszkola!
W drodze powrotnej teściowa była już utykająca. Udawała, że nadzwyczaj ciężko jej było chodzić. Bez wsparcia nie mogła nawet poruszać się po domu. Jest starszą, pulchną osobą, to normalne, że narzeka na trudność w poruszaniu się. Musiała oszczędzać nogę.
Zaproponowaliśmy, że odprowadzimy ją. Ona z żałosnym spojrzeniem i wilgotnymi oczami powiedziała, że jakoś sobie poradzi. Mąż postanowił, że po pracy przyjedzie do mamy, przyniesie jedzenie, ugotuje i zabawi rozmową. Wiedział, jakie mam napięte relacje z teściową, więc starał się chronić mnie przed zbędnymi kontaktami z nią. I zgodziłam się z nim.
Teściowa mieszka niedaleko nas. Mąż odwiedzał ją codziennie po pracy. W weekendy zabierał dzieci, by zabawiać babcię.
Ostatnio mój mąż zadzwonił do mnie do pracy i powiedział, że ma pilną sprawę i się spóźni. Zrozumiałam, że będę musiał jechać do teściowej. Po pracy wstąpiłam do męża po klucze, a potem wpadłam do sklepu spożywczego.
Mój dzień pracy kończy się wcześniej niż mojego męża. Otworzyłam kluczem drzwi i zobaczyłam teściową spokojnie chodzącą po pokoju, nawet nie utykającą. Również stała bez pomocy. Celowo trzasnęłam drzwiami głośniej, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kobieta szybko położyła się na sofie i przybrała zbolałą minę.
Udawałam, że nic nie widziałam. Uznałam jednak, że mój mąż koniecznie musi się dowiedzieć, w jakim stanie jest jego mama. Każdego dnia znika u matki, bo bidulka nie może niczego zrobić wokół siebie, a własne dzieci widuję jedynie w weekendy, bo przecież muszą zabawiać babcię całymi dniami...
Po wysłuchaniu skarg na złe samopoczucie, przygotowaniu jedzenia, wyniesieniu śmieci i zrobieniu kilku innych drobiazgów, wyszłam. Rano zaproponowałam mężowi, aby wziął wolne w pracy i poszedł wcześniej do matki. - Zrób niespodziankę. Tylko jej o tym nie mów. - poinstruowałam. Mój mąż zmarszczył brwi, ale zrobił, o co prosiłam.
Był już u jego matki jeszcze przed moim przyjazdem, czekał pod budynkiem, aż dojadę. Kobiety nie zastaliśmy w domu. Odzież wierzchnia wisiała, więc musiała być gdzieś w budynku. Mąż zadzwonił do niej z jej własnego mieszkania i zapytał o samopoczucie, a ona skłamała, że bardzo z nią źle, że leży i nie może się podnieść z łóżka.
Tak oto udowodniłam mężowi, że jego matka przez kilka tygodni okłamywała nas wszystkich i wykorzystywała dobroć własnego syna, aby odciągnąć go ode mnie. Oczywiście, była u sąsiadki na ploteczkach i gdy zdała sobie sprawę, że wpadła, rozłączyła się i już więcej nie odebrała.
Zerknij: Mama Ginekolog przerwya milczenie. Jej najnowsze oświadczenie wywołało w sieci ogromne poruszenie
O tym się mówi: Odeszła ikona kina. Widzowie na zawsze zapamiętają jej rolę w "Trzech Muszkieterach"