Mój syn zaczął spotykać się z tą dziewczyną pół roku temu. Kiedy powiedział, że zamierza się z nią ożenić, nie miałam nic przeciwko. Wydała mi się bardzo miła i spokojna.

Chciałam pomóc, dzięki czemu, dowiedziałam się o czymś wstydliwym...

Przy okazji wizyty synowej zaproponowałam przyszłym nowożeńcom, aby zamieszkali ze mną na jakiś czas, aby mogli szybciej odłożyć na kredyt hipoteczny. Na początku wszystko było bardzo dobrze. Nie miałam zastrzeżeń do wybranki mojego syna.

Jednak dość szybko zaczęłam zauważać, że moja synowa kompletnie nie interesuje się robieniem porządków, zmywaniem, czy sprzątaniem generalnym. Choć delikatnie sugerowałam dziewczynie, że mogłaby czasem posprzątać, wyszorować wannę, czy odkurzyć salon, ona zdawała się w ogóle tego nie odbierać.

Synowa zaczęła zmuszać mojego biednego syna do mycia ubikacji i robienia wszędzie porządku. Powiedziała mi, że nie będzie sprzątać mojego mieszkania, bo jest tu gościem, a nie gospodynią. Synowa odezwała się do mnie takim tonem, że od razu zamarło mi serce.

Pokój nowożeńców to wciąż śmietnik, kurz i brud. Ubrania zalegają na podłodze, a na stole brudne naczynia rozkwitają coraz bujniej, niczym w palmiarni. W każdy weekend mój syn wszystko sprząta całkiem sam. Kiedy poskarżyłam się znajomym, śmiali się i nazywali mnie złą teściową, która chce tresować żonę synka.

Kto to widział, żeby mężczyzna szorował ubikację! Jedna z moich koleżanek zasugerowała mi, że podejście, jakie mam do podziału ról jedynie irytuje, gdyż mężczyzna w żaden sposób nie jest lepszą czy wyższą duchowo istotą niż kobieta, więc jeśli mój syn zgadza się na taki układ pod moim dachem, to widocznie ma ważny powód. Jakoś nie potrafię tego zaakceptować...

Zerknij: Poruszająca sytuacja w restauracji. Zachowanie kelnerki wobec samotnej seniorki podbiło serca internautów. Trudno powstrzymać łzy

O tym się mówi: Zenek Martyniuk zdradził, jak wyglądały początki jego znajomości z żoną. Nie zawsze para dobrze się dogadywała