Jak podaje portal "Pudelek", Dorota Szelągowska postanowiła szczerze opowiedzieć o swoim stosunku do kościoła, który bardzo mocno ucierpiał w czasie procedury stwierdzania nieważności ślubu kościelnego, jaki wzięła z Adamem Sztabom. Dosadnie wyjaśniła, co myśli o byciu "wierzącymi niepraktykującym".

Ślub i rozwód

Dorota Szelągowska i Adam Sztaba przez 7 lat żyli w nieformalnym związku. W 2013 roku para zdecydowała się wziąć ślub kościelny, ale dość szybko zrozumieli, że ta decyzja była olbrzymim błędem. Dwa lata później byli już po rozwodzie. Stosunkowo niedawno byli małżonkowie wystąpili do sądu kościelnego z wnioskiem o stwierdzenie nieważności sakramentu.

Dla Adama Sztaby było to niezwykle ważne, bo tylko dzięki stwierdzeniu nieważności sakramentu mógł po raz kolejny stanąć na ślubnym kobiercu ze swoją obecną partnerką. Dyrygent nie ukrywał, że wiara jest dla niego niezwykle ważna. Zupełnie inny stosunek do tej kwestii prezentuje Szelągowska.

"Mówienie - ja jestem katolikiem, ale nie chodzę do kościoła, jestem za in vitro i popieram społeczność LGBT, jest czystą hipokryzją" - napisała córka Katarzyny Grocholi w jednym z wpisów. W swoim najnowszym felietonie zdecydowała się rozwinąć temat i opowiedzieć, jakie doświadczenia odsunęły ją od wspólnoty kościoła katolickiego.

Szelągowska szczerze o swoim stosunku do wiary i instytucji kościoła

W swoim najnowszym felietonie Dorota Szelągowska postanowiła rozwiać wątpliwości, z jakiego powodu bycie częścią kościoła katolickiego zaczęło jej przeszkadzać. Przyznała, że nie była to decyzja podjęta pod wpływem impulsu, ale rozciągnięty w czasie proces. Uznała, że nie chce być hipokrytką i zdecydowała się zrezygnować z bycia katoliczką.

Przy okazji wróciła do "rozwodu kościelnego", który mocno przeżyła. "Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków" - relacjonowała.

Dodała, że przy okazji procedury stwierdzania nieważności jej małżeństwa, zaczęła zadawać sobie wiele pytań i dostrzegła, że jej odpowiedzi różnią się od tych, jakich udziela kościół. I choć podkreśliła, że nadal jest wierząca, ale nie przynależąca do żadnej wspólnoty.

Co o tym sądzicie?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Niechlujna, a zmienia facetów jak rękawiczki. Jak to możliwe

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wiadomo, na jaką emeryturę może liczyć Aleksander Kwaśniewski. Dla wielu osób taka kwota, to tylko marzenie

O tym się mówi: Kinga Rusin mówi głośno o tym, jaką kwotą wspomogła WOŚP. Zachęca Polaków do działania