- Mamo, gdzie idziesz? Pola wtoczyła wózek do obszernego przedpokoju i ze zdziwieniem spojrzała na matkę. Co to za maskarada?
Marysia spojrzała w lustro i starannie pomalowała rzęsy tuszem. To wygląda schludnie. Dobra, teraz szminka. Ta jest zbyt blada, ta ciemna, a ta w sam raz - czerwony z lekką masą perłową. A więc ostatni szlif i gotowe!
- Idę do restauracji, a co? Marysia nie odrywała wzroku od lustra.
- Co ty robisz! Obiecałaś mi, że zostaniesz z Julią! Pola sapnęła z oburzenia.
- Więc teraz przypomnijmy sobie dokładnie, jak ci obiecałam. Powiedziałem tak: jeśli mam nastrój i nie mam planów, to oczywiście pomogę. A poza tym, mówiłam ci, żebyś najpierw do mnie zadzwoniła! Ale nie zadzwoniłaś, więc umówiłam się z dziewczynami w restauracji!
- „Umówiona”, „z dziewczynami” – parodiowała ją córka. - Jesteś babcią! Pięćdziesiątka na karku, a zachowujesz się, jakbyś miała dwadzieścia lat! Powinnaś się wstydzić!
- Dlaczego? — zapytała surowo Marysia. „Czy uważasz, że kobiety w wieku pięćdziesięciu lat są już starymi kobietami?” Postradałaś rozum? To ty wkrótce zmienisz mnie w starą kobietę swoimi roszczeniami! No dalej, zabierz wózek i przepuść mnie.
Zaszokowana młoda mama domagała się od matki, aby zajęła się wnuczką
Pola patrzyła, jak jej matka ubiera się w przedpokoju: krótkie botki na obcasie, skórzana kurtka, wciągnęła obcisłe dżinsy! Figura jest oczywiście potrzebna, ale nie w jej wieku! Córka spojrzała i strofowała matkę za jej wygląd.
„Słuchaj, kochanie, jak na swój wiek wyglądam pięknie!” - powiedziała Marysia. „A ty, młoda dziewczyno, spójrz, w co się zmieniłaś?” Bez makijażu, włosy w koński ogon, narzekasz jak stara baba! Gdy ja urodziłam cię, nie zachowywałam się tak, jak ty - zero ruchu, zaniedbana... Zawsze miałam coś do zrobienia i szybko zrzuciłam ciążowe kilogramy, nie to, co ty - brzuch i boki wylewają się ze spodni, nogi grube jak u słonia, stanik wgryziony w fałdy na plecach! Nie wstyd ci?" - odgryzła się córce Marysia.
Pola wytoczyła najcięższe działa - mimo to, mój ojciec uciekł od ciebie do kochanki - wysyczała bezlitośnie, jednak tylko utwierdziła Marysię w przekonaniu, że powinna cieszyć się życiem, zamiast zamieniać się w seniorkę z kocykiem na kolanach.
- Ojciec odszedł, bo uważał się za macho i nie zamierzał wiązać się na stałe, nawet po twoim urodzeniu. Twoje przyjście na świat przyspieszyło jego odejście - powiedziała spokojnie Marysia, po czym wypchnęła oniemiałą dziewczynę z wózkiem na klatkę schodową i zamknęła za sobą drzwi.
O tym się mówi: Koronacja króla Karola III zbliża się wielkimi krokami. Szczegóły zostały już ustalone