Mam dwójkę dzieci, które są już dorosłe. Syn i córka. Syn dobrze się ożenił. Synowa to oszczędna, rozsądna dziewczyna, mają jedno dziecko. Syn nie planuje zmiany zamieszkania z powodu bliskości do jego miejsca pracy, choć mieszkają w mieszkaniu jego żony.

Tymczasem moja córka jest frywolną osobą. Znalazła chłopaka i owinęła się wokół niego niczym bluszcz. Nie sądzę, żeby był dla niej odpowiedni. Natalia ma wykształcenie, a młody człowiek właśnie skończył szkołę. Do stolicy przyjechał do pracy na budowie. Jednak nie mogę przekonać swojej córki, kocha go mimo wszystko.

Zięć mieszkał przed ślubem w akademiku. Postanowili skromnie uczcić ślub. „Nie mamy pieniędzy na zachwycające świętowanie” – ogłosiła Natalia. „Usiądźmy w kawiarni z moimi rodzicami”.

Gdyby córka słuchała uchem, a nie portfelem, nie byłoby później podziału w rodzinie...

Tak więc "wesele" odbyło się przy kawiarnianych stolikach, przy cieście i kawie. Patrząc na to wszystko, postanowiłam zrobić młodym prezent i zaproponowałam, żeby zamieszkali w pustym mieszkaniu mojej mamy, skoro tułają się po akademikach i tanich hotelikach.

Ogólnie zdecydowałam sama, że nie będę sprzedawała mieszkania ani go wynajmowała. Niech moja córka tam zamieszka. A po mojej śmierci ona i jej brat mogą sprzedać majątek i podzielić się pieniędzmi. Tak, syn ma teraz dach nad głową, ale to oficjalnie mieszkanie jego żony. Wszystko wychodzi w przysłowiowym praniu. Dlatego też nie przeznaczam nikomu mieszkania na własność.

„Sebuś i ja postanowiliśmy, że zamieszkam u niego” - uszczęśliwiła mnie moja córka. "Dlaczego? Ludzie próbują przenieść się do stolicy, a ty próbujesz przenieść się na odludzie. Masz taką dobrą pracę. 6 tysięcy miesięcznie w wieku 23 lat to spore osiągnięcie. Ty chcesz dla chłopa zrezygnować z dobrej pracy i pozycji?”- próbowałam przekonać Natalię. Stwierdziła, że Sebusiowi trudno jest tutaj się odnaleźć i nie chce tu ze mną mieszkać. Poza tym, obiecał bratu pomóc w budowie domu, a jego rodzina obiecała jej pomóc w znalezieniu tam pracy.

Wróciła pięć miesięcy później. Od razu zauważyłam, że jest w ciąży. Jak się okazało, postanowiła zamieszkać w mieszkaniu po swojej babci, podczas gdy jej Sebuś zarabia pieniądze w swoich rodzinnych stronach. Stwierdziła, że jest na chorobowym z powodu ciąży, że nie zdążyła nawet znaleźć tam pracy, więc żyją tylko z tego, co zarabia Sebuś.

Gdy usłyszałam, jakie plany ułożyła wspólnie z mężem względem mojego mieszkania po mamie, zagotowało się we mnie. Usiłowała mi wmówić, że nieruchomość dałam im w prezencie w dniu ślubu! Wyraźnie powiedziałam, że pozwalam im tam mieszkać - nic więcej!

„Znasz moją decyzję. Nie dałam ci mieszkania, po prostu pozwoliłam ci mieszkać tymczasowo. Teraz możesz też tam wrócić, ale nie zezwalam na wynajmowanie i sprzedawanie mieszkania”- odpowiedziałam stanowczo.

Słysząc to, Natalia zalała się łzami i wykrzyczała mi, że słusznie jej teściowa nazywa mnie psem ogrodnika, który pozostawia swoje dzieci bez dachu nad głową, choć sama nie zajmuje pustego mieszkania.

Nie przejęłam się tym kwileniem. Oczywiście byłam zdenerwowana, że moja córka jest w ciąży i jednocześnie wszystko jej działa na nerwy, ale w decyzji o równym podziale mieszkania między dzieci, pozostałam nieugięta.

Zerknij: Niedopełnienie tego obowiązku grozi karą w wysokości do 5 tysięcy złotych. Dotyczy to pond dwóch milionów Polaków

O tym się mówi: Mieszkasz w bloku, musisz się stosować do panujących w nim zasad. Co wolno, a czego nie wolno robić