Wydaje się, że nie może się doczekać tego dnia. Tymczasem już milion razy próbowałam jej wytłumaczyć, że podczas gdy ona zbiera na pogrzeb, my tracimy większość budżetu rodzinnego, żeby jakoś ją utrzymać, gdyż teściowa nie bierze ani grosza ze swoich dochodów, choć może od razu odłożyć całą kwotę. Bez wstydu żyje z naszej pensji.
Rozpuściła obrzydliwe plotki o własnym synu, gdy oznajmił, że kończy z utrzymywaniem jej
Maria w ostatnim czasie skończyła sześćdziesiąt lat. Z jakiegoś powodu postanowiła, że w tym momencie nadszedł czas, aby zacząć zbierać pieniądze na pogrzeb. Ma też niezaprzeczalne problemy z nadwagą, nawet z mężem musieliśmy ją zabrać do lekarza, bo ma za dużą wagę, a ona mimo to nie chudnie i z miesiąca na miesiąc je coraz więcej.
Kiedyś musiałam umówić mamę mojego męża do dentysty, bo miała próchnicę, ale znowu odłożyła wszystko do momentu, kiedy już była chora, a po wizycie u dentysty już nie zbliża się do szpitala.
Kilka lat później teściowa sama do mnie zadzwoniła i zgłosiła się sama do lekarza, co wydawało mi się dziwne, ale byliśmy z mężem szczęśliwi i nawet umówiliśmy się z nią na wizytę w prywatnej klinice. Wszyscy lekarze mówili, że jej stan zdrowia nie jest taki straszny, ale trzeba ją leczyć, żeby się nie pogorszyło.
Normalni ludzie po takich słowach zaczynają częściej chodzić do lekarzy, uprawiać sport i brać leki, ale teściowa wzięła tego zbyt poważnie. Jej styl życia zupełnie się nie zmienił, ale zaczęła co miesiąc odkładać sporo pieniędzy na swój pogrzeb.
O teściową i jej zamiary bym się w ogóle nie martwiła, ale musimy na nią wydawać co miesiąc ponad trzy tysiące, bo ona nie wydaje swoich pieniędzy na siebie. Ona zbiera na pogrzeb, więc teraz dosłownie ją utrzymujemy. Teściowa martwi się, że nie mamy pieniędzy na jej pogrzeb i na pewno ją skremujemy, a ona chce normalnego pogrzebu. I dlaczego te wszystkie koszty na teściową spadły nieoczekiwanie na nas?
Wydaje mi się, że w tym przypadku wcale nie pomaga, a wręcz przeciwnie, idzie na łatwiznę, a przecież moja teściowa nie ma jeszcze siedemdziesięciu lat i nie odnotowałam żadnych problemów z jej zdrowiem. Kiedy postanowiliśmy nie dawać teściowej pieniędzy, opowiedziała całej okolicy, jakiego ma egoistycznego syna, poza tym był też chytrusem, któremu biedna matka zawadzała. W rezultacie ponownie musieliśmy pomóc teściowej. Wydaje mi się, że mamę współmałżonka należy ponownie skierować do lekarza, ale tym razem do psychiatry.
Myślę, że normalni ludzie nie zaczynają oszczędzać pieniędzy na własny pogrzeb, nie wiedząc, kiedy umrą.
O tym się mówi: Dalsze losy Joanny Kurskiej w TVP mają być przesądzone. Czy żona Jacka Kurskiego straci niebawem stanowisko