Mamy dwoje dzieci. Żyliśmy, jak idealna para. Co się z nami stało??! - płakała Maja, na przemian wycierając czerwony nos, a jej oczy mokre były od łez...

Poznała męża, Witka, w młodości na dyskotece. Potem razem studiowali, pracowali razem, pobrali się. Wiele razem przeszli. Od dziecięcych smarków po kredyty hipoteczne.

Coś się nagle posypało

Maja zawsze uważała swojego męża za najbliższą osobę.
Jest moim mężem, przyjacielem i ojcem - pochwaliła się znajomym. - I kocha mnie bez pamięci!

Witek był wzorowym człowiekiem rodzinnym i wydawało się, że poza żoną i dziećmi nie interesuje się niczym. Był spokojny i mało wymagający wobec życia. Ileż razy Maja chwaliła się, że cokolwiek położy Witkowi na talerzu, wszystko mu smakuje, a on mruczy z rozkoszy. „Mój kot”, pieszczotliwie nazywała go Maja.

I tak płynęło, ich wymarzone życie rodzinne. Córki dorastały, rozpierzchły się jak ptaki, w różne miejsca. Majka odpoczywała, cieszyła się ciszą i spokojem.

Pewnego wieczoru, po wzięciu prysznica, Maja ułożyła się w małżeńskim łożu, czekając na męża. Witek został w łazience - zamierzał się ogolić na noc. Nagle zadzwonił telefon. Maja wzięła go do rąk - numer nieznany.

Witek, Witek, wychodź! Telefon do ciebie! - zawołała męża. Cisza, zdawał się nie słyszeć. Telefon zamilkł i słychać było dźwięk sms-a - ding... Maja wzięła telefon i włączyła ekran...

"-Króliczku dzwonię, nie odbierasz... Wiem, że dziś nie przyjdziesz, zołza w domu. Ale jutro czekam. Zrobiłam dla Ciebie pierogi! Kocham, całuję, ściskam. Twój króliczek”. - przeczytała Maja.

Poczuła się, jakby ziemia osunęła się spod jej stóp. Usiadła, gorączkowo szukając szlafroka u wezgłowia łóżka. Z jakiegoś powodu, chciała się ubrać... Żeby jej takiej nie zobaczył - zdezorientowanej i w piżamie z misiami.

Nie było łez, mózg był czysty i przejrzysty jak zawsze. To koniec, przemknęło mi przez głowę… To koniec…

Z łazienki wyszedł Witek, świeżo po kąpieli i goleniu. Zobaczył swój telefon w jej dłoni i od razu wszystko zrozumiał. Powoli i bardzo spokojnie podszedł do nocnego stolika, odchrząknął, usiadł i spojrzał jej w oczy.

-Kim ona jest i dlaczego!!?? – zapytała Maja bardzo głośnym szeptem.

-Kim ona jest? Ona jest kobietą. Piękna, seksowna. Ma trzydzieści pięć lat i nie ma dzieci. Jest piękna, ma szczupłe palce z manicure'em. Jest szczupła i ma opaloną skórę. Dobrze gotuje, jej pierogi są wyśmienite... Co jeszcze? Kocham ją i jesteśmy razem od trzech lat. Och, pytałaś dlaczego? Ty, twój paskudny barszcz, twoje nieobcięte włosy, twój głupi, kretyński śmiech. I... I... te piżamy w misie, rybki... Przyprawia mnie to wszystko o mdłości.

Maja siedziała zamroczona i nie mogła się ruszyć z bólu i przerażenia.
- Odchodzę. Od dawna chciałem, ale czekałem, aż dziewczyny podrosną... Teraz myślę, że to możliwe. Przyjdę po resztę rzeczy jutro, kiedy cię nie będzie. Włożę klucze do skrzynki pocztowej. Do widzenia.

Maja długo siedziała na łóżku w swojej zabawnej, ukochanej piżamie... Usłyszała trzask drzwi wejściowych. Wzdrygnęła się na ten dźwięk, jak strzał. I spuściła głowę...

Dowiedziała się, jak boli dusza. Wiedziała, że ból z czasem minie, ale blizna pozostanie. I wiedziała, że musi żyć. Trzeba żyć, bez względu na wszystko...

To też może cię zainteresować: W domu Joanny i Jacka Kurskich pojawiła się policja. Wszystko przez tajemniczą przesyłkę. Rodzina przeżyła chwile grozy

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wojciech Szczęsny ma powody do zadowolenia. Znalazł się wśród najlepszych zawodników. To ogromne wyróżnienie