Jak przypomina portal "Pudelek", Krystyna Sienkiewicz odeszła w 2017 roku. Swoim spadkobiercą uczyniła swojego bratanka Kubę Sienkiewicza, który jest liderem Elektrycznych Gitar. Do wokalisty trafił m.in. dom artystki na Bielanach. Dość szybko okazało się, że pozostali członkowie rodziny nie zamierzają się z tym pogodzić i będą walczyć o spadek. Poznajcie szczegóły.
Odeszła wielka gwiazda, został wielki spadek
Krystyna Sienkiewicz była wybitną artystką. Nie tylko występowała w filmach i na deskach teatrów, ale także była pisarką. Ostatnie lata aktorki były naznaczone chorobą. W 2014 roku przeszła udar. Rok później postawiono druzgocącą diagnozę - czerniak oka. Artystka zmarła w 2017 roku, pozostawiając po sobie spory majątek.
Rodzina aktorki zaczęła spór o majątek, w który zaangażowani byli adoptowana córka Krystyny Sienkiewicz Julia Przyłubska, wspomniany już Kuba Sienkiewicz i jego siostra Anna. Ta ostatnia nie raz publicznie skarżyła się na brata, że ten zajął dom po ciotce i odciął wszystkich od pamiątek po gwieździe.
Części spadku zaczęła się również domagać adoptowana córka gwiazdy, która nie utrzymywała z nią kontaktu od wielu lat. Krystyna Sienkiewicz nie kryła, że ich relacje dalekie były od ideału. Nie wahała się określić nawet, że Julia zmieniła jej życie w koszmar. Choć aktorka wybaczyła adoptowanemu dziecku krzywdy, to nie ujęła ją w spadku.
Koniec przepychanek
We wrześniu tego roku uprawomocnił się wyrok, jaki zapadł w czerwcu. Zgodnie z orzeczeniem sądu, cały majątek Krystyny Sienkiewicz trafi do jej bratanka Jakuba Sienkiewicza.
Spodziewano się, że Julia Przyłubska będzie się odwoływała od wyroku, ale ostatecznie się na to nie zdecydowała.
Co sądzicie o całej sytuacji?
To też może cię zainteresować: Księżna Kate spotkąła się z księciem Harrym. Media obiegły szczegóły ich spotkania
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Moja mama wymaga ode mnie pomocy. Mam rodzinę i nie mam na to czasu
O tym się mówi: Kolejni cywile dostają wezwania na ćwiczenia. Wiadomo, kto może się go spodziewać. Głos w sprawie zabarło Centralne Centrum Rekrutacji Wojskowej