Mieszka na piątym i ma około siedemdziesięciu lat. Ciągnie jedną, a częściej dwie torby z prowiantem i najrozmaitszymi rzeczami.

Słyszę, bo słychać to dokładnie z samego dołu pierwszego piętra, przez szuranie chodu i ciężkie westchnienia. Anna często wzdycha, robi przerwy co pół piętra i zatrzymuje się na odpoczynek. Jeśli ją spotykam, zawsze pomagam wnieść jej ciężar do mieszkania. Desperacko mi dziękuje, przyciska dłonie do serca i zaczyna grzebać w jednej ze swoich za dużych toreb.

Historia sąsiadki wzrusza do łez!

Z reguły wyciąga stamtąd zmięty cukierek lub jabłko. Odmawiam, odmawiam, ale zawsze kończę na przekąsce. Widzę, jaka jest szczęśliwa. Ponownie wzdycha, wyciera czoło małą, czystą chusteczką, poprawia okulary i znika na tyłach mieszkania.

Jesteśmy nowymi mieszkańcami tego domu i nie jesteśmy świadomi wielu niuansów. I patrząc na nią, byłam pewna, że Anna jest samotną kobietą. Bez bliskich, dzieci i wnuków. Okazało się, że się myliłam. Kiedyś, w chwili przypływu emocji, opowiedziała mi swoją historię...

- Ania! Ania! Uważaj! Daniel przyjechał! - krzyknęła mała dziewczynka z warkoczykami, wyglądając przez otwarte okno na drugim piętrze. Głowa jasnookiej dziewczyny natychmiast pojawiła się w oknie, skręciła w lewo i w prawo i zniknęła. Minutę później niska, szczupła dziewczyna wyskoczyła z wejścia i pobiegła we wskazanym kierunku.
- Daniel, Daniel! - pobiegła z całych sił w kierunku faceta w wojskowym mundurze...

Pobrali się sześć miesięcy później. Znali się od liceum, spotykali się od 1 klasy. Ania odprowadziła go do wojska i uczciwie czekała dwa trudne lata. Pisała codziennie, zwilżając listy płonącymi dziewczęcymi łzami.. Czekała więc. Na weselu panna młoda była jak anioł, a pan młody miał trochę głupią minę ze szczęścia.

Po ślubie nowożeńcy najpierw wynajęli pokój, a potem, gdy zmarła babcia Daniela, przenieśli się do jej jednopokojowego mieszkania. Wkrótce urodził się pierworodny, syn. Mieszkanie było małe, ale byli tak szczęśliwi, że tego nie zauważyli.

Z ukochaną, jak to mówią, raj w chacie. Zawsze wiedzieli, że wszystko jest jeszcze przed nimi. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość. Komu jest łatwo? Ona i jej mąż pracowali bez wytchnienia. Daniel zajmował się naprawą samochodów, był doskonałym mechanikiem samochodowym. Ania szyła, pracowała w atelier. Gdy Piotruś był mały, zabierała pracę do domu. Szyła nocami, szyła całą dzielnicę, głównie żony miejscowych biznesmenów. Mały Piotruś często bawił się skrawkami ubrań i kredkami do wycinania.

Na zmartwienia i kłopoty lata lecą jak ptaki. Zanim rodzice zdążyli się obejrzeć, z gniazda wyleciało pierwsze pisklę. Piotr udał się do Warszawy, aby zacząć studia. Aby wejść i studiować, nie ma mowy bez pieniędzy, a także trzeba mieszkać w stolicy. Rodzice po raz kolejny zacisnęli pasa, napięli.

Lata mijają, a Anna i Daniel starzeją się. Nie tylko włosy są siwe, pojawiły się rany. Dzieci rzadko dzwonią. Wnuki były widziane tylko przez Skype i to tylko przez chwilę. Ale co robić, dzieci nie mają czasu, mają pracę, są bardzo zajęte. To dużo czasu dla emerytów i nudzą się bezczynnością.

Życie toczyłoby się dalej spokojnie, gdyby nie udar, jaki dopadł Daniela. Mężczyzna z chwili na chwilę, z pracowitego męża, ojca i dziadka, zmienił się w roztrzęsionego i zagubionego starca, który nie rozpoznaje własnej żony i nie pamięta podstawowych nazw, czynności czy przedmiotów.

Dzieci radziły Annie, aby oddała męża do ośrodka opiekuńczego, gdyż zamęczała się nosząc zakupy, szarpiąc się z bezwładnym ciałem męża, gdy ten upadł z łóżka, znosząc niekończącą się opiekę nad nim...

Kobieta jednak ani myślała oddelegować do obcych miłość swojego życia! Jej uczucie do przystojnego Daniela wciąż płonęło, a ona sama udzieliła jedynie dzieciom reprymendy, że mogłyby od czasu do czasu odwiedzić rodziców i pomóc im...

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Król Karol III podjął zdumiewającą decyzję. Na królewskim stole zabraknie charakterystycznego francuskiego przysmaku. Wielu arystokratów zaskoczonych

O tym się mówi: Maciej Kurzajewski zdecydował się na stanowczy krok wobec Pauliny Smaszcz. W sprawę zaangażuje się policja