Można tam bowiem znaleźć prawdziwe skarby, o których wartości możemy nawet nie wiedzieć. Oczywistą i częstą sprawą, jaka jest omawiana w mediach, są pieniądze z czasów PRL, ciuchy z tamtego okresu, które zachowane w dobrym stanie mogą być wiele warte, kryształowe bibeloty lub kolorowe szkło.

Kineskop wraca do łask. Kto poszukuje retro CRT?

Często też ludzie wracają coraz chętniej do starych modeli pralki ładowanej od góry typu Frania, która idealnie sprawdzi się podczas dłuższego pobytu na działce. Są jednak sprzęty RTV, które także przeżywają swój renesans. Modele telewizorów z ekranem kineskopowym są teraz niezwykle poszukiwane przez kolekcjonerów, którzy z sentymentem lubią włączyć stare gry wideo, jak w przypadku popularnego Nintendo.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez roley martin (@brassfly)

Poza przypomnieniem sobie dawnego klimatu z czasów młodości lub dzieciństwa, sympatycy gier retro poszukują ekranów i telewizorów kineskopowych z powodu wymogów technicznych, a także graficznych, których mogą nie spełniać współczesne telewizory płaskie.

Dlatego też bardzo możliwe jest, że wracające do łask stare modele zakurzone gdzieś na strychu lub w piwnicy będą warte nawet kilkaset złotych i chętnie nabyte przez kolekcjonerów chcących skompletować sobie w całości sprzęt do grania jak za dawnych czasów.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Nath (@nerdorkeeg)

Najlepiej wyjaśnia to ekspert w tej dziedzinie, Konstanty Młynarczyk - Jest wiele powodów, dla których dla osoby zainteresowanej grami retro monitory lub telewizory CRT są naturalnym wyborem. Przede wszystkim, to właśnie do współpracy z nimi są przystosowane Amigi, Commodore'y, SNES-y czy Nintendo 64, więc nie ma problemów z przejściówkami i zamianą analogowego sygnału na cyfrowy - tłumaczy wielki powrót kineskopów na rynek.

O tym się mówi: Pomocne militaria pod kontrolą. 8 argumentów przemawiających za tym, że zachodnie zaopatrzenie jest na Ukrainie w dobrych rękach

Zerknij: Jacek Rozenek szczerze o przebiegu udaru. Gdy dodzwonił się do pracy, usłyszał zaskakujące pytanie