Elwira była cztery lata starsza od Basi i zawsze podawana była młodszej siostrze jako przykład do naśladowania. Niestety, to sprawiło, że wyrosła z niej cwana, złośliwa i wredna baba, która sztukę manipulacji opracowała do perfekcji.
Elwira nie stroniła od towarzystwa chłopaków, a w domu zgrywała porządną, odpowiedzialną dziewczynę. Na jej nieszczęście, okoliczne dzieci zapamiętały jej zachowanie wobec licznych kolegów. Niestety, w zaciszu domowym nikt by nie uwierzył, że nastolatka tak bardzo szaleje towarzysko. Robiła, co chciała z młodszą siostrą, z którą dobrych kilka lat wczesnego wieku szkolnego dzieliła pokój.
Basia bardzo uważała, aby nie zdenerwować mamy, która zmagała się z prowadzeniem domu, opieką nad nimi i pracą wieczorami w pobliskim barze, podczas gdy jej mąż pracował na rodzinę za granicą. Długie miesiące była ze wszystkim sama.
Po kilku latach, rodzina ze wsi na Mazurach przeniosła się do miasta na Górnym Śląsku, gdyż perspektywy na rozwój szybko wyczerpały się w maleńkiej mazurskiej miejscowości. W nowym miejscu siostry znowu wylądowały we wspólnym pokoju, lecz tym razem oddzielono je meblami dla zachowania pozoru zapewniania prywatności. Ponownie starsza siostra mogła każdego dnia dawać Basi do zrozumienia, a nawet mówić otwarcie, że jej obecność w tej rodzinie jest jakimś nieporozumieniem.
Z czasem, gdy dziewczyny dorastały, ich relacje dojrzewały wraz z nimi i gdy Elwira wyjechała na studia na Dolny Śląsk, rozłąka sprawiła cud i stosunek Elwiry do młodszej siostry znacznie złagodniał. Potem był ślub, rozwód, kolejni partnerzy i kolejny ślub... I w tym czasie ich ojciec ciężko zachorował. Basia wówczas musiała zamieszkać tymczasowo u obcych ludzi, gdyż jej pokój zajęła Elwira, a na czas pobytu taty w szpitalu, Basia wylądowała z mamą w jednym łóżku. Lecz gdy tato został wypisany ze szpitala, w który nic już nie mogli zrobić, by go uratować, Basia musiała iść gdzieś indziej, aby rodzice mogli spać razem... Jednak każdego dnia przychodziła do domu po pracy, która była oddalona o kilka minut pieszej przechadzki. Gdy tato zaczął odchodzić, ani mama, ani siostra nie powiadomiły Basi, która była w pracy dosłownie dwie ulice dalej...
Po jego śmierci Basia usłyszała od mamy, że tato nie sporządził testamentu, ale samochód i przyczepkę zapisał mężowi Elwiry. Basia nie miała głowy do analizowania tego wszystkiego i nim się obejrzała, pod naciskami matki i siostry, podpisała zrzeczenie się swojej części spadku bez konieczności spłaty. To był radykalny błąd, gdyż po wszystkim została wyrzucona z domu. Okazało się, że Elwira była w kolejnej ciąży i potrzebowała dla swojej rodziny więcej miejsca. Na szczęście Basia nie została z tym wszystkim sama...
Dziś jest szczęśliwą mężatką, która poznała swoją wartość, a z mamą i siostrą nie kontaktuje się... Z chwilą, gdy wylądowała na chodniku z trzema kartonami rzeczy, rozpoczęła zupełnie nowe życie...
O tym się mówi: Edyta Wojtczak zmaga się z poważnym problemem. O co chodzi