Produkcja stała się liczącym się źródłem przyjęć do pracy i generowania dobrobytu w delcie Mekongu.

Panga na szczycie niechlubnej listy najbardziej szkodliwych ryb i produktów z niej

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez foodie (@mpealove)

Krótko mówiąc, stała się jedną z fundamentalnych historii powodzenia azjatyckiej akwakultury. Przemysł pogłębił się zarówno pod względem wytwórczym, jak i komercyjnym.

Panga jest aktualnie sprzedawana do przeszło 100 krajów na całym świecie. Jest to także jeden z pięciu przeważnie konsumowanych gatunków zarówno w USA, jak i w UE, i prędko rozwija się w Azji i reszcie regionów świata jako niedrogie źródło białka rybnego.

Jakkolwiek równocześnie powstało wiele tez dotykających kwestii bezpieczeństwa i wytrzymałości pangi. Dotyczyły one stwierdzenia, że ​​panga jest „pełna trucizny” powstającej z „silnie zanieczyszczonej rzeki Mekong”.

Ocena toksykologiczna zrealizowana przez zespół hiszpańskich naukowców prezentuje, że zawartość rtęci w pewnych próbkach przewyższa wszelkie limity, dlatego zaleca się spożywanie innych ryb w populacji dzieci.

Pomimo niskiej zawartości białka i jeszcze niższego poziomu omega-3, panga ( Pangasius hypophthalmus ) jest jedną z najczęściej zjadanych ryb na świecie, przede wszystkim w Europie.

Jej niski koszt, dobry smak i prezentacja handlowa w postaci fileta bez skóry i ości zwiększyły jej spożycie, przede wszystkim w szkołach, ośrodkach senioralnych, branży hotelarskiej i domach.

Jednak problemem związanym z hipoftalmusem Pangasius nie jest jego zakres żywieniowy, ale podwyższone stężenie rtęci. Ryba pochodzi z rzeki Mekong w Wietnamie, jednego z rozciąglejszych dopływów na świecie, a również jednego z najmocniej zanieczyszczonych ze względu na istnienie pestycydów i innych związków chemicznych używanych w uprawach ryżu lub działalność człowieka, taką jak wylesianie.

O tym się mówi: Anna i Piotr z "Sanatorium miłości" mają wspaniałe wieści. To już postanowione

Zerknij: Pesymistyczne scenariusze ekspertów na najbliższe lata. Czy przyjdzie nam się mierzyć z kryzysem żywnościowym