Zrobiliśmy remont w wynajętym mieszkaniu z błogosławieństwem gospodyni, a potem przyjechała, zajrzała i stwierdziła, że ​​od przyszłego miesiąca powinniśmy płacić więcej. Ku naszemu oburzeniu odpowiedziała, że ​​mieszkanie zaczęło wyglądać lepiej, dlatego jest teraz droższe. Wydaje się, że to jej zasługa!

Mój chłopak i ja pobraliśmy się rok temu. W tym mieście nie ma mieszkań, więc trzeba wynajmować. Ponieważ nie jesteśmy tak często w domu, wybraliśmy skromne mieszkanie. Pół roku temu wprowadziliśmy się do mieszkania o bardzo skromnym wnętrzu, ale też odpowiednio niskiej cenie.

Tapeta w mieszkaniu była miejscami zdarta, linoleum było podarte i podciągnięte w niektórych miejscach, a muszla klozetowa drżała, wydawało się, że w ogóle nie została naprawiona. Gospodyni od razu powiedziała nam, że jeśli chcemy coś przerobić, to jest to nasza wola. Nie będzie nam przeszkadzać, ale nie zamierza też uczestniczyć finansowo.

Mieszkaliśmy w tym mieszkaniu przez sześć miesięcy. W tym czasie już przyzwyczaiłam się do mieszkania. Mieliśmy szczęście z sąsiadami, nie ma elementów aspołecznych, dostępność komunikacyjna jest dobra, a gospodyni pojawiła się tylko raz, a przez resztę czasu prosi o przelanie pieniędzy na swoją kartę. Ogólnie bardzo dobre warunki pod wynajmowane mieszkanie.


Ale wystrój wnętrza mieszkania jest oczywiście przygnębiający. Kiedy prawie złamałam nos, po raz kolejny potknąłem się o dziurę w linoleum, postanowiono dokonać drobnej naprawy. Ponownie zadzwoniliśmy do gospodyni, opisaliśmy co będziemy robić, otrzymaliśmy jej błogosławieństwo, które wyrażało się w zdaniu „tak, rób co chcesz”. Cóż, zaczęliśmy to robić.

Wymienili linoleum w całym mieszkaniu, zerwaliśmy resztki starej tapety i przykleiliśmy nowe, wymienili muszlę klozetową. Aby poradzić sobie z ostatnim zadaniem, mój mąż musiał nawet coś tam zabetonować lub zacementować, coś takiego. Wanna została odrestaurowana, abyśmy nie bali się pokaleczyć podczas kąpieli. Zaktualizowałam też zestaw kuchenny, oklejając go.

Nasz remont zakończył się małą przebudową i zmianą zasłon. Mieszkanie zaczęło wyglądać zupełnie inaczej. Teraz było to przytulne mieszkanie, a nie baza tranzytowa dla samotnych geologów gdzieś w tajdze.
Byliśmy dumni z naszej pracy, więc gdy gospodyni mieszkania postanowiła przyjść i podziwiać to, co tam zrobiliśmy, czekaliśmy na nią z niecierpliwością. Myśleli, że będzie zachwycona tym, co zobaczy. Może wystarczy nawet jakaś zniżka na czynsz.

Trzymaj kieszeń szerzej! Gospodyni przyszła, w zamyśleniu wędrowała po mieszkaniu, nawet robiła zdjęcia i w zamyśleniu wyszła. A kilka dni później zadzwoniła i powiedziała, że ​​od nowego miesiąca będziemy musieli zapłacić pięćset złotych więcej. Zapytaliśmy, dlaczego tak podnosi cenę, a gospodyni hojnie nam wytłumaczyła, że ​​teraz mieszkanie to nie ponura buda, ale przytulne gniazdko, dlatego takie gniazdko kosztuje więcej niż pierwotnie zapowiadano.

Zaczęliśmy się oburzać, bo wszystkie ulepszenia zostały wykonane za nasze pieniądze, właściciel mieszkania nie brał udziału w naprawie. Dlaczego więc to taka radość, że teraz musimy płacić więcej, mimo że wydaliśmy już pieniądze na naprawy.
Ale logika gospodyni była niewzruszona - ja, jak mówi, nie prosiłam cię o wykonanie tej naprawy, sami tak postanowiliście. Mieszkanie obiektywnie zaczęło wyglądać na droższe i lepsze, więc jeśli nie chcemy za nie płacić, możemy po prostu zwolnić powierzchnię mieszkalną, znajdzie więcej przychylnych najemców.

- Na razie pomyślcie o tym, ale pamiętajcie, że macie czas do końca miesiąca, a potem proszę opuścić mieszkanie. Szybko znajdę najemców.

Zapłonęłam i powiedziałam, że bez problemu się wyprowadzimy, a przed wyjazdem doprowadzimy mieszkanie do stanu, w jakim było przed remontem. Ale nawet tutaj gospodyni kliknęła nas w nos. Powiedziała, że ​​zrobiła zdjęcie już wyremontowanego mieszkania, a jeśli coś tam zepsujemy, to nas pozwie i zmusi do naprawienia szkód w nieruchomości.

Byliśmy oburzeni, że to było nieuczciwe, bo ten majątek uporządkowaliśmy własnymi rękami i ciężko zarobionymi pieniędzmi. Na co udzielono krótkiej odpowiedzi „jak to udowodnicie?”. W ogóle zostaliśmy z ręką w nocniku.
Teraz siedzimy i zastanawiamy się, co robić. Szukać nowego domu, jeśli przywykliśmy do tego mieszkania, w ktore zainwestowaliśmy pieniądze, zrobiliśmy to dla siebie. Przebywanie tutaj i płacenie więcej, nieustanne pamiętanie, jak właścicielka mieszkania wodziła nas za nos to też żadna przyjemność.

Gorzka lekcja, ale teraz już wiem, że w umowie ze zdjęciami i nagraniami wideo wszystko musi być spisane do ostatniej belki. I to był pierwszy i ostatni raz, kiedy robiliśmy naprawy w cudzym mieszkaniu.

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnim czasie: Władimir Putin stawia Ukrainie twarde warunki. Kwestia negocjacji jest coraz bardziej skomplikowana. Odpowiedź prezydenta Zełenskiego jest jasna

Jak informował portal „życie.news”: Jasnowidz Jackowski z kiepskimi wieściami dla Jarosława Kaczyńskiego. Jego przeczucie może dotyczyć końca jakiegoś etapu. Co powiedział w tej sprawie

Ze świata znanych ludzi informowaliśmy o: Czy Marcin Hakiel szuka już nowej miłości. Tancerz podzielił się z fanami zaskakującymi wynurzeniami odnośnie przyszłości. Już raczej nie tęskni za żoną

Sprawdź również ten artykuł: Dlaczego rozpadł się najpopularniejszy skład zespołu Ich Troje. Jeden z członków grupy wyjawił prawdę. Doszło do poważnej kłótni miedzy wokalistami