- Chciał dziecka, oboje go chcieliśmy! Planowaliśmy przez sześć lat, w rezultacie IVF odbywało się zgodnie z czynnikiem męskim. Mam to przy drugiej próbie. Na początku wszystko wydawało się być w porządku, ale od połowy ciąży mąż zaczął zachowywać się jak prawdziwa koza…

Mąż zaczął pić, spóźniał się, kilka razy nie spędził nocy w domu, wyłączył telefon. Anna powiedziała, że ​​stała się gruba i przerażająca, sugerowała, że ​​ma kolejkę kobiet, poniża i prowokuje skandale.

„W szóstym miesiącu straciłam już cierpliwość, zmęczyły mnie kłótnie i przekleństwa” – mówi Anna. - Spakowałam się i pojechałam do rodziców. Nie byli szczególnie szczęśliwi, wierzyli, że to ja jestem winna, szalałam z powodu hormonów i zrujnowałam rodzinę. Namówili mnie, bym wróciła do męża, ale nikt nie wiedział, co on robi! Tak naprawdę nie wierzyli w moje historie... A potem mój mąż zaczął wykazywać aktywność. Dzwonił, chodził pod oknami - wracaj, mówią, wszystko sobie uświadomiłam, myliłam się. Teściowa dzwoniła, płakała, a rodzice naciskali - wróć, będziesz miała z nim dziecko... Teraz rozumiem, dlaczego tak napierali! Naprawdę nie chcieli, żebym mieszkała u nich z dzieckiem. Pokój jest droższy niż wnuk!

- A co, wróciłaś do męża?

- Tak.

- Czy jest lepiej?

Cóż, oczywiście milczał przez chwilę. Wracał do domu na czas, zadzwonił, kiedy się spóźnił. A potem zaczęłam mieć komplikacje, stan przedrzucawkowy, złe testy. A po trzydziestu siedmiu tygodniach na USG zobaczyliśmy również potrójne splątanie pępowiny i to wszystko, pilnie wykonali mi cesarskie cięcie...

W tym okresie mąż zachowywał się dobrze. Dzwonił codziennie, przyjeżdżał do Kiry do szpitala, interesował się dzieckiem, rozmawiał nawet z lekarzem. Nosił paczki, wszystko przygotowywał w domu na narodziny syna: raz w szpitalu Anna nie mogła prawie nic kupić dziecku. Mąż sam wszystko kupił, wysprzątał mieszkanie, zmontował łóżeczko, a nawet wyprał pościel, głaskał ją i chował.

„Zorganizował sprytny absolutorium, z kwiatami i balonami, przywiózł do domu limuzyną” – wzdycha Anna. - A tydzień po wypisie był po prostu idealnym mężem i ojcem! A potem wszystko wróciło do normy.

Mąż chodził, pił, nie wracał do domu, co jakiś czas telefon był wyłączony.

- Zaczął mi wyrzucać, że w domu nic nie robię, nie zwracam na niego uwagi, jestem tylko zajęta dzieckiem! Akcje Anny. - Dzieje się tak pomimo faktu, że dziecko po raz pierwszy w ogóle nie spało, przez dwadzieścia minut w jego ramionach! Krzyczał całą noc, nawet przyszli sąsiedzi... Moje mleko zniknęło przez ten stres, mój mąż powiedział, że nie da pieniędzy na miksturę, urodziłaś sama, mówią, to nakarm sama. Potem zdałam sobie sprawę, że nie będzie sensu i muszę się rozwieść...

Anna ponownie spakowała swoje rzeczy, tym razem było ich znacznie więcej, zamówiła taksówkę i ponownie przyjechała do rodziców.

- Tata był w domu, mamy nie! Anna wzdycha. - Zobaczył mnie z walizkami i zaczął wygłaszać prelekcję, że, jak mówią, uciekanie od męża to nie jest metoda rozwiązywania problemów rodzinnych! Że pewnego dnia nie będą mogli zostać odwołani. Mówię tato, nie będzie już „powrotu”. Jutro mam zamiar wystąpić o rozwód i alimenty...

Anna mieszka z rodzicami, zajmuje się rozwodem i alimentami, a teraz przechodzi bardzo trudny okres w swoim życiu.

Po pierwsze, trudne dziecko, które w wieku czterech miesięcy wciąż źle śpi, krzyczy, cierpi na żołądek. Udało nam się zebrać na miksturę z wielkim trudem, kilka z tych, które spróbowaliśmy, początkowo wcale nie pasowało kategorycznie maluszkowi. Mniej więcej pojawiła się najbardziej oczywiście najdroższa mieszanka, która również nie jest dostępna we wszystkich sklepach.

Podczas badania lekarskiego w wieku trzech miesięcy dziecko otrzymało szereg nieprzyjemnych diagnoz, oprócz tych przywiezionych ze szpitala położniczego. Dużo energii pochłania leczenie i badania.

Po drugie, rozwód wymaga dużo siły i emocji. W związku z obecnością małego dziecka małżonkowie nie rozwiedli się od razu, dali czas na pojednanie, a były mąż nadal kłamie i nakręca nerwy.

- Oświadczył, że ma niepłodność, dziecko nie może być jego, zrobi DNA! Anna uśmiecha się. - To po zapłodnieniu in vitro! Oczywiście mówię, idź, zrób DNA, rozśmieszaj ludzi. Cóż, wydawało się, że się zamknął. Co więcej, im starszy staje się syn, tym bardziej staje się podobny do niego, wszyscy tak mówią...

Po trzecie, Anna jest bardzo zdenerwowana konfliktami z rodzicami.

Mieszkanie rodziców jest małe, owszem - dwupokojowe, ale kiedyś sprywatyzowane dla trzech - matki, ojca i córki Anny. Więc młoda kobieta ma prawo tu mieszkać. Nie jest na imprezie, ale w domu.

Matka i ojciec wszyscy pokazują, że córka z dzieckiem spadła na nich jak śnieg na głowy i strasznie zawstydziła rodziców. Nawet w koszmarze rodzice nie mogli pomyśleć, że ich córka wróci z dzieckiem do tej klitki. Osiedlili się już w pokojach, rozpoczęli swój własny, szczególny sposób życia. A teraz znowu musiałam się przenieść do jednej sypialni. I prawdopodobnie potrwa to przez długi czas, jeśli nie na zawsze.

Dlatego rodzice są szkodliwi, jak tylko mogą.

- Jak tylko dziecko zaśnie - zaczynają chodzić, szurać nogami, grzechotać garnkami w kuchni, nalewać wodę! Anna wzdycha. - Telewizor jest włączony z pełną mocą, wołają się z kuchni: „Marta, posoliłaś makaron?” - „Katarzyna, nie, nie posoliłem, posolić!”. Dziecko od razu spogląda na łyżeczkę i krzyczy, a ja muszę kołysać na nowo! Tak trudno mu zasnąć, a potem jest to. Prosiłam sto razy - cóż, bądź cicho, proszę!

Rodzice wydają się celowo tupać i klaskać.

- Mówili mi, ze tutaj w ogóle nie zamierzają chodzić na palcach w swoim mieszkaniu, nieważne, kto śpi - mówi Anna. - Więc co, mówią, że śpi, budzi się, znowu zasypia. Mówię, mamo, sama denerwujesz się, że dziecko krzyczy! I powiedziała mi - a ty nie przywykłaś do ciszy! Dobrze spałaś ze mną i z działającym telewizorem i maszyną do szycia...

A może Anna naprawdę chce bardzo dużo, jej rodzice nie muszą chodzić na palcach we własnych czterech ścianach?

A może rodzice są aroganckimi egoistami? Co myślisz?

To też może cię zainteresować: Adam Siewierski z "Sanatorium miłości" zabrał głos w sprawie wyprowadzki żony. Czy jeszcze do niego wróci

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krzysztof Igor Krawczyk źle znosi kontakty z Ewą Krawczyk. Nasiliły się jego kłopoty zdrowotne. Co się mu stało

O tym się mówi: Adriana Kalska dała znać o swoim stanie po zakończeniu związku z Mikołajem Roznerskim. Co opublikowała w sieci