- I machnęła ręką - Nawet nie śledzę tych wpłat, mówi! Emerytura jest gromadzona na koncie, ale ona w ogóle nie wie, co tam jest i ile, możesz sobie wyobrazić? A ona nie zagląda tam od lat... Jej córka zajmuje się wszystkim!
Przyjaciółka Marty, Anna ma niewiele ponad sześćdziesiąt lat, jej jedyna córka Veronica ma trzydzieści pięć lat. Córka pracuje w dużej firmie prawniczej i wydaje się dobrze zarabiać. Ma swoje małe oddzielne mieszkanie, nowiutki samochód, drogie ubrania i buty. Matka samotnie wychowywała Veronikę, wychowywała, wykształciła - a teraz młoda kobieta jest cennym specjalistą, właśnie awansowała.
Veronica kocha swoją pracę, robi to z natchnienia. Często wracała z biura po północy. - Tylko teraz nie ma dzieci, nie ma męża i nigdy nie było! Marta wzdycha.
- pytam Annę - cóż, przynajmniej w głowie twojej córki jest jakiś mężczyzna? A ona macha – nie, mówi, nie ma nikogo, nie potrzebuje tego! Jest już szczęśliwa. A ona, jak mówią, też nie chce dzieci, teraz z dziećmi są tylko problemy!
Mieszka sama, wolna, idzie gdzie chce - poszła tam, gdzie chciała - kupiła. Pomaga matce bez ograniczeń, nie koordynuje z nikim... Veronica naprawdę wspiera matkę. Wyremontowała jej mieszkanie, kupiła tam nowe meble i nowoczesne sprzęty. Systematycznie napełnia lodówkę, zabiera matkę do opłaconych lekarzy, ubiera ją i zakłada buty, raz w tygodniu płaci kobiecie, która przychodzi sprzątać mieszkanie i po prostu daje pieniądze „na życie”.
- Zeszłej zimy operowała ją za opłatą, w prywatnej klinice, choć tam nie było pośpiechu, całkiem można było poczekać. Dlaczego, mówię, marnujesz takie pieniądze! Ale oczywiście nikt mnie nie słuchał. Córka zapłaciła za osobny pokój z TV, wszystko najwyższej klasy...
A kilka miesięcy później wysłała ją do specjalistycznego sanatorium, aby dokończyć leczenie, jak ... Koleżanka Anna żyje jak pączek na maśle, w pięknie i dobrobycie, gdy tylko pojawi się najmniejszy problem - córka natychmiast wchodzi w swój portfel i decyduje o wszystkim.
- Tylko ja jej nie zazdroszczę! - wyznaje Marta. - To jakoś niezdrowe, młoda kobieta nie żyje własnym życiem, a jedynie robi to, co skacze wokół matki. Teraz zabiera ją do kliniki, potem do sklepu, potem w mieszkaniu matki przeprowadza kolejną poprawę. Oczywiście, jaki mąż to toleruje?
Dlatego Veronica nie ma męża ani nawet mężczyzny. I nie będzie - przez swoją mamę! Anna twierdzi, że nie prosi córki o nic – inicjatywę przejmuje sama Veronica. Płaci, zamawia, negocjuje, przewozi...
- Ale Anna niczego nie odmawia! Marta wzrusza ramionami. - Mogłaby. Szczerze, nie rozumiem tego. Niech córka żyje własnym życiem! Zarabia niezłe pieniądze - no, świetnie, więc wydałaby na siebie. Nie ma dodatkowych pieniędzy... Usiadła na szyi córki i zwisała jej nogami! Czy ty też uważasz, że takie wspieranie matki jest niezdrowe?
Oczywiście trzeba pomagać, ale pomoc wcale nie jest obciążona i wleczona, płacąc za całą listę życzeń, tak bardzo, że matka nie ma pojęcia, ile otrzyma emerytury? Dlaczego to jest takie? A może to wina matki?
Umiejętnie manipuluje swoimi córkami, wiedząc, które guziki nacisnąć, i jeździ na szyi, wyjaśniając wszystkim po drodze, że córka sama tego chce? Czy mama musi mieć sumienie? Może z powodu mamy i rodziny Veronica nie ma męża? A może Marta jest po prostu zazdrosna o swoją przyjaciółkę, a Veronika jest całkiem szczęśliwa, spełniając wszystkie życzenia ukochanej mamy i po prostu nie potrzebuje innego życia? Co myślisz?
To też może cię zainteresować: Niepokojąca zbieżność wizji ojca Pio i śląskiej wizjonerki. Kiedy nadejdą dni ciemności? Czy czeka nas nieuchronny koniec wszystkiego
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Irana Santor przez lata milczał o tych traumatycznych wydarzeniach. Wreszcie zdecydowała się opowiedzieć, co ją spotkało
O tym się mówi w Polsce: Zła wiadomość dla miłośników bardzo popularnej przyprawy. Sanepid wycofał partię jednej z nich. Co znaleziono w jej składzie