Jan Kiepura zanim zaczęła się druga wojna światowa otworzył wytworny hotel "Patria" w Karpaczu, zaś Krzysztof Krawczyk zaczął w 1978 roku budowę własnego hotelu w Szklarskiej Porębie. Artysta marzył o klimatycznym i niewielkim miejscu (500 metrów powierzchni użytkowej), które odwiedzać by mogli artyści z każdego zakątka świata. Wraz z zatrudnionym architektem zaprojektował scenę z wytwornym barem, oraz salę kominkową, gdzie wymarzył sobie grać koncerty.
Wielkie marzenie
Pieczę nad swoją inwestycją przekazał bratu pierwszej żony, Markowi Adamusowi - Oczywiście zapytałem Grażynę, moją siostrę, czy ma coś przeciwko temu. Zgodziła się, bo mimo rozwodu zachowała wiele sympatii do Krzyśka i wiedziała, że znaliśmy się i lubiliśmy jeszcze jako dzieci. Z chęcią pomogłem mu przy tej budowie i z Łodzi przeniosłem się do Szklarskiej Poręby - opowiedział były szwagier Krzysztofa Krawczyka.
Piosenkarz przeznaczył na swój hotel wszystko, co zarobił na stworzonych z niemiecką wytwórnią "Polydor" nagraniach. Do realizacji pomysłu wybudowania własnego hotelu nakłonił artystę Jerzy Cupak, który wówczas był jego impresario. Mężczyzna także nabył ziemię w Szklarskiej Porębie i uznał, że hotel to wspaniała inwestycja. Rączki zacierała też ówczesna żona artysty, Halina Żytkowiak, mama Krzysztofa juniora, który miał wtedy pięć lat. Marzyła już o spędzaniu tam wakacji.
Niestety, wciąż brakowało funduszy na przyspieszenie budowy, która mozolnie poruszała się do przodu. Nie pomogło nawet przyjęcie do spółki jednego z członków zespołu "Trubadurzy", wciąż brakowało pieniędzy. Krzysztof Krawczyk postanowił wyjechać za zarobkiem , a nadzór nad inwestycją piosenkarz przekazał tym razem swojemu bratu Andrzejowi, co okazało się błędem...
Na domiar złego, Krawczyk wdał się w romans z kelnerką Ewą w chicagowskim barze "Cisza Leśna", rozstał się z Grażyną Adamus, a z Ewą wrócił do Polski jako jej małżonek. Kelnerka nakłoniła Krawczyka do sprzedaży wymarzonego hotelu, zamiast wspierać w realizacji marzeń, które miały szansę się spełnić, powstał by hotel "Trubadur"... Ostatecznie trafił w ręce innego hotelarza, Krzysztofa Molka.
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Martyna Wojciechowska zabrała głos w sprawie plotek o rozstaniu z Przemysławem Kossakowskim. Komentarz nie pozostawia złudzeń