Tragedią w Tryńczy żyła cała Polska. To właśnie tam doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło piec osób. Jasnowidz Krzysztof Jackowski pomógł policji w odnalezieniu miejsca wypadku.

Krzysztof Jackowski o tragedii w Tryńczy

Krzysztof Jackowski
Krzysztof Jackowski
Krzysztof Jackowski

W 2017 roku w Boże Narodzenia doszło do tragicznego wypadku. Nastolatki i ich starsi koledzy, którzy postanowili udać się na przejażdżkę nie podejrzewali, że będzie to ich ostatnia podróż. Ciała całej piątki znaleziono w Wisłoku. Zginęły siostry: Anna (†16 l.) i Dominika (†18 l.) oraz ich kuzynka Klaudia (†18 l.), a także Bogusław (†27 l.) i Sławomir (†24 l.)

Matka jednej z ofiar postanowiła wówczas zgłosić się po pomoc do Krzysztofa Jackowskiego. Jasnowidz po zobaczeniu fotografii dziewczyny od razu wiedział, że doszło do tragedii.

– Miałem takie wrażenie, że chłopak, który kieruje, miał powód, żeby nie jechać ulicą w tej miejscowości, bo może być patrol, mogą go zatrzymać. On wybrał drogę, na której na pewno nie będzie policji. Już po fakcie, po znalezieniu zwłok, rozmawiałem z rodziną, oni mi powiedzieli, że rzeczywiście ten pojazd prawdopodobnie w ogóle nie był zarejestrowany, ten chłopak miał go bardzo krótko. Kupił go kilka dni przed tym wypadkiem – powiedział Jackowski.

Jak informował portal "Życie": FANI PROGRAMU "MAM TALENT!" NIE MOGĄ WYJŚĆ Z PODZIWU! WIADOMO JUŻ, KTO ZASTĄPI SZYMONA HOŁOWNIĘ W POPULARNYM SHOW

Przypomnij sobie: DZIEWCZYNKA NIE ZOSTAŁA DOPUSZCZONA PRZEZ KSIĘDZA DO PIERWSZEJ KOMUNII ŚWIĘTEJ. KAPŁAN DAŁ ZASKAKUJĄCY POWÓD DECYZJI. RODZICE NIE WIEDZIELI, CO DALEJ

W ostatnich dniach pisaliśmy także o: BABCIA WSTYDZIŁA SIĘ TEGO, ŻE JEJ WNUCZKA JEST NIEŚLUBNYM DZIECKIEM. SYN KOBIETY NIE CHCIAŁ SŁYSZEĆ O CEREMONII. MAŁO BRAKOWAŁO, A STRACIŁBY RODZINĘ