Jak wszyscy wiedzą, na piątkowej konferencji prasowej, która odbyła się w godzinach popołudniowych premier Mateusz Morawiecki nagle, bez żadnej zapowiedzi poinformował o zamknięciu cmentarzy w dniach 31.10 - 02.11, co mocno wzburzyło niemalże wszystkich Polaków.

Wiele osób miało w planach udać się na cmentarze do bliskich właśnie w te dni, kiedy jest wolne od pracy. Niestety, decyzja rządzących wzburzyła wszystkich i do późnych godzin nocnych wszyscy musieli udać się na cmentarz.

Najbardziej jednak w tej sytuacji ucierpiało tysiące handlarzy kwiatów i zniczy, którzy w listopadzie mają największy utarg.

Władze miast omijają zakaz

Jak się okazało, nie wszyscy zgadzają się z wydanym przez rządzących zakazem. Niedawno pisaliśmy, że duchowny w pewnej miejscowości przekształcił cmentarz w “park”, aby ominąć to prawo.

Prezydent Przemyśla postanowił działać inaczej. W komunikacie, który zamieścił w sieci napisał, że rozporządzenie rządzących nie obejmuje osób, które uczestniczą w pogrzebie lub wykonują czynności z tym związane.

Bramy cmentarza pozostają więc otwarte. Dodał także, że jeśli ktoś się tam znajdzie, nie zostanie ukarany w żaden sposób.

- Straż Miejska została powołana po to, żeby pomagać i pilnować porządku. Prosimy więc, żeby uważali Państwo czy chryzantemy za bardzo się nie sypią, a znicze nie dymią, ale gwarantuję, że nikt za to mandatu nie dostanie - napisał prezydent Przemyśla na Facebooku, Wojciech Bakun.