Najnowsze informacje o koronawirusie. Jakiś czas temu rządzący ponownie – podobnie jak wiosną - wprowadzili tak zwaną godzinę dla seniora. Okazuje się, że doprowadziła do wielu nieporozumień! O co chodzi?

Jak wiadomo, sytuacja epidemiologiczna w Polsce z dnia na dzień się pogarsza, a liczba zakażeń niemalże codziennie pobija rekord z poprzedniego dnia.

To już pewne – od soboty, 24 października cała Polska znajduje się w czerwonej strefie – oznacza to wiele nowych obostrzeń, jak np. Fakt, że dzieci do 16. roku życia nie mogą samodzielnie (bez osoby dorosłej) wychodzić z domów w godzinach 8:00 – 16:00.

Ponadto, obostrzenia obejmują także między innymi lokale gastronomiczne, gdzie jedzenie można kupić wyłącznie na wynos czy naukę zdalną w klasach od 4 wzwyż.

Wprowadzona 15 października godzina dla seniora pozostaje nadal, lecz okazuje się, że wprowadziła sporo zamieszania.

Rządzący wyjaśniają

Jak wiadomo, godzina dla seniora oznacza, że tylko osoby powyżej 60 roku życia mogą dokonać zakupów w sklepach spożywczych, aptekach, drogeriach czy na poczcie.

Niestety, brak dokładnej regulacji prawnej sprawił, że przestrzegali je także... sprzedawcy w sklepikach szkolnych!

Ta kuriozalna sytuacja została właśnie wyjaśniona przez rządzących - godzina dla seniora nie obejmuje sklepików szkolnych, a poza tym także w sklepach odzieżowych, elektronicznych, a także sklepach meblowych i budowlanych.