Tam kupiłam lody i wodę w supermarkecie i usiadłam na ławce pod skrzydlatym klonem. A babcia, która na niej siedziała, przywitała mnie serdecznie i zapytała, czy jadę z daleka?

Oczywiście rozumiem, jak starszym ludziom brakuje komunikacji. Dlatego nie skąpiłam odpowiedzi: opowiedziałam, gdzie byłam i co widziałam. Rozmawiałyśmy trochę więcej. I okazało się, że moja nowa znajoma mieszka kilkanaście domów dalej od sklepu, przyjechała do centrum kupić chleb i teraz odpoczywa przed „długą” drogą do domu.

- Może warto było poprosić jednego z młodych ludzi, żeby w takim upale poszedł po chleb? Zauważyłam.

- Żyję samotnie. Sąsiedzi w większości są w moim wieku, zdarza się, że kupuję im jedzenie. Jednak starsza para sąsiaduje ze mną. A to źli ludzie. Bogaci ludzie.

Potem tylko westchnęła. I nie mogłam się oprzeć i zapytałam: naprawdę nie kupujesz chleba staruszkowi?

W rezultacie z goryczą, ale bez złośliwości i nienawiści, stara kobieta wlała we mnie swoją duszę. Okazuje się, że sąsiedzi ją obrażają, poniżają i zachowują się tak, jakby demonstrowali: my jesteśmy panami życia, a ty, babciu, nikim.

Część jej ogrodu została zajęta, a po gęsiach (prawie sto sztuk!) nie zostało nic. Po prostu wrzucono pod jej okna — nie ma czym oddychać, zwłaszcza w upale. Dlatego wszystkie sąsiednie kury idą do jej ogrodu na pastwisko. Truskawki, z których tak się ucieszyła stara kobieta (była działka na dwie filiżanki jagód, więcej nie mogła znieść) i wokół których zrobiła coś w rodzaju ogrodzenia, wciąż dziobały kury.

Co mogę powiedzieć — to, co zostało z ptaków, dlatego jestem nieszczęśliwa. Sąsiedzi stają się bogatsi, rozwijają się. Jakie są przepisy budowlane? Przy ogrodzeniu postawiono nowy garaż, a rynny z niego wykonano tak, aby w czasie deszczu staruszka miała zamiast podwórka jezioro.

Więc teraz się martwi, a sąsiedzi się śmieją. Nigdy nie kiwnęli palcem, żeby pomóc biednej kobiecie. Ostatniej nocy płakałam przez cały wieczór. Sąsiad złapał rybę, włożył ją na podwórku do basenu.

A kiedy kotka starej kobiety podeszła i zaczęła łapać rybę łapą, właściciel kopnął zwierzę z całej siły i warknął na całe podwórko: „Kiedy ty i twoja właścicielka zdechniecie!?”. Wkrótce syn, mówi stara kobieta, wychodzi za mąż, a potem najwyraźniej młody człowiek chce zbudować rezydencję na jej działce. Nie wstydzą się już tego mówić.

Nie ma do kogo narzekać, bo sołtys przyjaźni się z sąsiadem. Powiedział, że jeśli coś mi się nie podoba, mam zatrudnić prawnika i pójść do sądu. Jednak mam ponad osiemdziesiąt lat. Więc emeryt musi płakać i prosić Boga, aby zabrał go do siebie jak najszybciej.

Jednak najbardziej niepokoi ją to, że skoro była w posiadaniu nieruchomości i kawałka ziemi, potrzebowali jej obecni krwiopijcy. Kiedy dwadzieścia lat temu przenieśli się do tej wsi z innych krajów po powodzi, zostawili ich z dwójką małych dzieci bez dachu nad głową, kupili starą chatkę bez ogrzewania, bez udogodnień. A gdy byli zapracowani, byli bardzo biedni.

Wtedy sąsiadka pomagała im z głębi serca: dzieliła się warzywami, jajkami i świeżością. Patrzyłam na dzieci — czasami, gdy rodzice wyjeżdżali do swojego kraju na handel, dziecko mieszkało z nią tygodniami. Nakarmiła je, umyła i pojechała nad staw, żeby popływać.

A kiedy pożyczała pieniądze młodej parze, często umarzała dług, żartowała: „Jeśli się wzbogacisz, zabierz mnie na Wyspy Kanaryjskie”. To właśnie mają teraz Wyspy Kanaryjskie. Obracali się, handlowali, zdecydowali, że przejęli, a potem ich sąsiadka nie była już im równa. W rzeczywistości nie jest dobrze, jak mówią ludzie, „niekrewni” szydło wyszło z worka.

Widziałam niewdzięczność sąsiada w sercu starej kobiety. Jednak co mogłam dla niej zrobić? Tylko dobrym słowem, odwiecznym: „Bóg wszystko widzi i dziękuje za zasługi”.

I poszłam dalej. A w sercu był taki niepokój, w duszy gorycz, jakby mnie uraziła. Przypomniałam sobie znajomego, który mówił: „Czasami wydaje się, że ludzie stają się gorsi od zwierząt. Ten sam instynkt: złap dla siebie większy kawałek, cokolwiek, aby zaspokoić swoje potrzeby.

Pomyślałam: źle jest porównywać zwierzęta z takimi ludźmi. Bez względu na to, ile historii mówi się o oddaniu i poświęceniu zwierząt, nie wiedzą, jak przymusić, złościć się.

Jednak wtedy pomyślałam: „Co się stało z tymi ludźmi? Dlaczego mogą działać przeciwko słabym, nie odczuwając najmniejszego wyrzutu sumienia? ” Każdy będzie miał własną odpowiedź na to pytanie. Jednak jedno jest pewne: myślą, że z czasem wszystko zostanie wymazane, wszystko zostanie zapomniane, nawet grzech. Jednak czy zostanie zapomniany?

Jednak dla każdego istnieje niepisane prawo życia: im więcej dobrego uczyniliście dla ludzi, tym więcej wróci. I odwrotnie, tak bardzo, jak uczyniłeś zła, tyle czeka ciebie, twoje dzieci lub wnuki. I bez względu na to, jak zmienia się świat, zawsze będą istniały niepodważalne prawdy, którymi nikt nie może gardzić. Jedną z nich jest to, że starość należy szanować.