Jak podaje "Pikio", Krzysztof Jackowski, jeden z najbardziej znanych i cenionych jasnowidzów w kraju, w rozmowie ze swoim przyjacielem, która przydała się Michałowi Pietrzakowi do napisania książki pod tytułem "Krzysztof jackowski.Testament jasnowidza", wspominał pewne wydarzenie sprzed lat. Wielu panów może być zaskoczonych tym, co zrobić chciał Jackowski.
Wizja przyszłości, jaką usłyszał od przyjaciela Krzysztof Jackowski spełniła się
Jak to w życiu bywa, "szewc w dziurawych butach chodzi". Tak to było z Krzysztofem Jackowskim, który nigdy nie próbował przewidywać przyszłości samemu sobie. Jednak ludzka natura ma w sobie wielkie pokłady ciekawości i potrzeby poznawania. Krzysztof Jackowski najwyraźniej nie był w stanie oprzeć się ciekawości tego, co go czeka w przyszłości pod względem matrymonialno-uczuciowym.
Wizjoner z Człuchowa zasłynął z pomocy w rozwikłaniu wielu spraw kryminalnych. Jego pomoc w poszukiwaniu zaginionych osób do dzisiaj jest nieoceniona, zwykle celnie wskazuje miejsce przebywania danej osoby lub miejsce, w którym może znajdować się ciało osoby zmarłej, najczęściej ofiary morderstwa. Przez lata musiał zmagać się z bolesnymi często i tragicznymi wizjami, których treść potem musiał przekazać ludziom, którzy zwrócili się do niego po pomoc. Tą część tej pracy wielu ludzi może uznać za najtrudniejszą - powiedzieć bliskim osoby zaginionej, że jej zwłoki leżą gdzieś w rzece lub w lesie...
Kilka lat temu, poprosił swojego przyjaciela - także utalentowanego jasnowidza i wizjonera o przepowiedzenie przyszłości pod kątem życia we dwoje. To, co usłyszał jasnowidz z Człuchowa sprawiło, że miał ochotę wypędzić przyjaciela ze swojego domu. Podczas wspomnień, które umieszczone zostały w książce traktującej o Jackowskim, prawda ujrzała światło dzienne. Jak się później okazało, wszystko to, co usłyszał od przyjaciela sprawdziło się i przyniosło mu szczęście.
- Janusz, chciałbym, żebyś przypomniał sobie pewne wydarzenie sprzed kilkunastu lat. To była niedziela. Miałeś iść z żoną na grilla, a ja cię błagałem, żebyś do mnie przyszedł. Byłem strasznie przybity. Pamiętasz?
- Pamiętam. Przyszedłem, poprosiłeś mnie o wizję, a gdy ci ją opisałem, chciałeś mnie wyrzucić z mieszkania.
- Co to była za wizja?
- Pytałeś, czy będziesz sam do końca życia.
- I co mi odpowiedziałeś?
- Że widzę jakieś opuszczone budynki. I że twoja przyszła żona będzie blondynką, będzie od ciebie młodsza. I że przyjdzie do ciebie z małym dzieckiem na ręku. Z tego złomowiska właśnie. Aha, i że będzie miała na imię... Katarzyna...
Co sądzicie o tej wizji?
O tym się mówi: Delikatny chleb z mielonym kurczakiem zrobiony w domu! Wielokrotnie smaczniejsze niż ze sklepu