Jak podaje "Polsat news", 4 września, w piątkowy wieczór policja w Lublinie odebrała zgłoszenie. Zadzwoniła do nich 77-letnia kobieta z córką, by zgłosić oszustwo i wyłudzenie 23 tysięcy złotych. Kolejny raz ktoś postanowił zignorować ciągłe ostrzeżenia policji.

Kobieta chciała pomóc, w rezultacie straciła oszczędności życia

Według wyjaśnień oszukanej kobiety, odebrała ona telefon od dwóch osób, które twierdziły, że są z policji i prokuratury. Poinformowali 77-latkę, że są w trakcie akcji zatrzymania groźnych sprawców przestępstw, w związku z czym proszą ją o pomoc w ich ujęciu. Zadaniem kobiety było zrzucenie im z okna pieniędzy. Kobieta wyrzuciła z trzeciego piętra wszystkie swoje oszczędności. Tym oto sposobem straciła 23 tysiące złotych, które według planu podanego jej przez oszustów, miała odzyskać w ciągu kolejnych 48 godzin.

Lubelska policja wciąż poszukuje sprawców i gorąco apeluje o rozsądek w kontaktach z obcymi ludźmi, szczególnie podczas rozmowy telefonicznej.

Nie podejmujmy pochopnie decyzji o przekazywania pieniędzy osobom obcym. Tylko zdrowy rozsądek w takich sytuacjach uchroni nas od utraty oszczędności swojego życia.

Znane i sprawdzone metody "na policjanta", "na wnuczka", czy "zbiórkę charytatywną" wciąż cieszą się powodzeniem, gdyż starsze, a w szczególności samotne osoby są bardziej skłonne do udzielenia spontanicznej pomocy, niż młodsze pokolenia wychowane w spokojniejszych czasach. Oszuści żerują na łatwowierności starszych osób, a także na braku wiedzy na temat najnowszych technologii, które pozwalają na "podpisanie" niekorzystnej umowy bez wiedzy ofiary podczas rozmowy telefonicznej.

O jakich jeszcze metodach oszustów słyszeliście?

O tym się mówi: Szabrownicy splądrowali miejsce spoczynku małego dziecka. Powody tego czynu budzą odrazę i mdłości

Zerknij tutaj: Grzegorz Komendarek z serialu "Złotopolscy". Jego nagłe odejście z tego świata wstrząsnęło Polską. Jak dzisiaj wygląda miejsce jego spoczynku

O tym pisaliśmy ostatnio: Ania Bardowska ma męża Bohatera. Grzegorz uratował człowieka. Co się stało