Jestem tragicznym wypadku w Białymstoku zginęła czteroosobowa rodzina. Wskutek wybuchu gazu śmierć poniosły cztery osoby. Jak się później okazało w domu doszło do tragedii. Tuż przed wybuchem ojciec popełnił samobójstwo.
Dramat rodziny z Białegostoku
Jak początkowo uznali strażacy, którzy przybyli na miejsce wypadku, doszło do wybuchu gazu. Świadczyć o tym miał otwarty zawór. Jak się później okazało do tragedii mogło dojść w inny sposób. W momencie, kiedy strażacy ugasili płomienie i dostali się do zgliszczy budynku, okazało się, że mężczyzna popełnił samobójstwo. Powiesił się. Sytuacja ta rzuciła nowe światło na sprawę. Śledczy badają to, w jaki sposób zginęła reszta rodziny.
Zgodnie z relacjami sąsiadów rodzina zmagała się z problemami. Za drzwiami domu rozgrywał się prawdziwy dramat.
- W tej rodzinie nie działo się dobrze, mała często płakała. Joanna to była arcydzielna kobieta. Zawsze była miła i dobra dla sąsiadów, pomimo własnych problemów zawsze starała się każdemu pomóc - wspomina jedna z sąsiadek rodziny w rozmowie z dziennikarzem "Faktu".
Okazuje się, że mężczyzna miał zakaz zbliżania się do swojej rodziny. Mężczyzna zamordował swoją żonę, córkę oraz matkę o czym świadczą rozległe rany kłute na ciałach ofiar, a następnie popełnił samobójstwo.
Jak informował portal "Życie": MICHAŁ WIŚNIEWSKI OFICJALNIE POTWIERDZIŁ DOBRĄ WIADOMOŚĆ, O KTÓREJ BYŁO WIELE SPEKULACJI. PUBLIKACJA NA INSTAGRAMIE NIE POZOSTAWIA WĄTPLIWOŚCI