Sprawiliśmy, że ślub był wspaniały, wydałem wszystko, co na niego odłożyłem na "czarną godzinę". Moja synowa i syn mieszkali ze mną przez kolejny miesiąc. Dziewczyna prawie się do mnie nie odzywała, a potem powiedziała, że nie chce ze mną mieszkać i zażądała przeprowadzki do wynajmowanego mieszkania.
Nie rozumiem, skąd taka postawa. Martwiłem się o nich tak bardzo, jak tylko mogłem! Kiedy się wyprowadzili, przez dłuższy czas nie dawali znaku zycia. Ostatnio zadzwonili i zaczęli sugerować, że powinienem sprzedać swój domek. Odmówiłem, mam tam ogród. Po tej rozmowie znowu przestali dzwonić. Bałem się, że na starość zostanę sam, więc pomyślałem i zadzwoniłem do nich. Następnego ranka stali już w drzwiach.
Nie mam z kim porozmawiać, więc piszę. Niech ktoś przeczyta, może doradzi, a może po prostu uchroni się przed moimi błędami.
Kilka lat temu syn poznał dziewczynę. Oświadczył, że się żeni. Oczywiście moje słowo nie miało znaczenia w tej decyzji. Nie podobała mi się przyszła synowa. Dziewczyna w ogóle nie sprzątała, nawet po sobie, i nie zwracała na mnie uwagi.
Chociaż mieszkaliśmy w moim mieszkaniu. Próbowałem z nią porozmawiać, nawiązać kontakt, ale ona tylko narzekała na mnie.
Wesele było piękne i drogie. Pochłonęło wszystkie moje oszczędności. Po ślubie zamieszkali u mnie.
Miesiąc później synowa powiedziała, że nie chce ze mną mieszkać. Byłem zaskoczony. Dlaczego nie podobałem się dziewczynie tak bardzo?
Mieszkali rok w wynajmowanym mieszkaniu, zaczęli mi sugerować, że czas pomyśleć o powiększeniu rodziny, ale nie mają własnego kąta — pieniądze odłożone na ślub i trochę zgromadzonych środków na mieszkanie nie wystarczały.
Nie jestem stary, jestem chory, moje emerytury ledwo wystarczają, ale staram się przynajmniej trochę odłożyć, aby pomóc mojemu synowi. Nie mogłem się doczekać moich wnuków, naprawdę chciałem na starość posłuchać głosów dzieci w pustym i ponurym domu.
Dzieci przez rok mieszkały w wynajmowanym mieszkaniu. Długo nie dzwonili. Kiedy wreszcie się odezwali, wspomnieli o planach powiększenia rodziny. Pocieszyło mnie to, od dawna chciałem, aby w tym smutnym domu zabrzmiał śmiech dzieci. Jednak oni chcieli, bym sprzedał dom.
Mój domek jest duży, piękny nad jeziorem. Tak bardzo kocham to miejsce i mój ogród.
Bałem się nawet pomyśleć o sprzedaży domu, bo to jedyna rzecz, która została mi po śmierci małżonki. Nie zgodziłem się, ale synowa podała jedyny argument — nie urodzi, dopóki nie pojawi się mieszkanie.
Nie chciałem sprzedawać domku. Tam spędziłam najlepsze lata. Synowa postawiła ultimatum. Mówi, że nie urodzi, dopóki nie będą mieli mieszkania.
Postanowiłem sprzedać dom dla dobra dzieci. Niestety nawet wtedy nie byli dla mnie mili.
Domek został sprzedany w trzy dni. Nie widziałem ani grosza z tych pieniędzy. Kupili ładne, duże mieszkanie. Ja zostałem sam, na bruku. To był koniec całej naszej komunikacji. Nadal do mnie nie dzwonią. A kiedy do nich dzwonię, odpowiadają sucho i szybko kończą rozmowę. Zapytałem synową o wnuki, a ona zaśmiała się i odpowiedziała, że jest jeszcze młoda, żeby urodzić.
Jak informował portal "Życie": CÓRKA NATALII KUKULSKIEJ ZAMIERZA IŚĆ W ŚLADY SWOJEJ MAMY I BABCI, ANNY JANTAR? WOKALISTKA MARTWI SIĘ PRZYSZŁOŚĆ SWOICH DZIECI
Przypomnij sobie: NIEBYWALE ODWAŻNE ZDJĘCIE ALEKSANDRY KWAŚNIEWSKIEJ WŁAŚNIE TRAFIŁO DO SIECI. INTERNAUCI NIE MOGĄ SIĘ NAPATRZEĆ, SĄ ZACHWYCENI
Portal "Życie" pisał również: KSIĘŻNA KATE MIDDLETON PRZYŁAPANA PRZEZ PAPARAZZI PODCZAS NIEOFICJALNEGO WYJŚCIA Z PAŁACU. KOBIETA SPĘDZAŁA CZAS Z NAJMŁODSZYM SYNEM