Michał Wiśniewski, wyjątkowo barwna postać polskiego show-biznesu. Po spektakularnych sukcesach lidera zespołu "Ich Troje", hucznych ślubach i finansowych stratach, przyszedł czas na rozliczanie się z przeszłością.

O Michale Wiśniewskim opiwiadała jego mama Grażyna

Kobieta po raz pierwszy w życiu udzieliła wywiadu opowiadając o swoim zwycięstwie z nałogiem, oraz wielkiej wdzięczności, jaką czuje do swojego syna. Michał nie ukrywa, że jest z niej mardzo dumny.

"Fajnie zobaczyć to z perspektywy osoby, która chyba tak naprawdę, o ile dobrze sobie przypominam, pierwszy raz udziela w ogóle wywiadu. Moja mama jest otwarta, myślę że to jest 15 lat doświadczenia z układaniem swojego życia na nowo..."

Pani Grażyna wspomina jedno z pierwszych spotkań z dorosłym już i samodzielnym synem, który był wówczas u szczytu kariery.

YT

"Piłam, w tym mieszkaniu mieszkałam z kimś. On też strasznie pił. (...) No i taka dziennikarka z Łodzi z "Ekspressu" dowiedziała się gdzie ja mieszkam. Zaczęła przychodzić, nawet kiedy ja piłam, robiła mi zdjęcia. Także była tak namolna, że nie opuszczała... No i załatwiła mi bilet bo był koncert w Łodzi w hali sportowej, więc załatwiła na ten koncert wejście. Wtedy ona była ze mną".

Michał Wiśniewski opowiedział o swojej upadłości konsumenckiej. Ta historia może inspirować wszystkich, którym kiedykolwiek w życiu powinęła się noga.

"Zaczęło się bardzo niewinnie, kiedy w 2001 roku pojechaliśmy na trasę 250 koncertów, to był olbrzymi boom.

Firma którą, prowadziłem wtedy z Niemcami - studio nagrań w Łodzi... Trzeba sobie zdać sprawę, że my braliśmy wtedy od 50000 zł do 200000 zł za koncert - nie do opanowania. Oczywiście z perspektywy czasu, zdaje mi się że oczywiście wszystko można dopilnować, ale wtedy lał się alkohol, to sex drugs and Rock and Roll.

Na tej trasie zagubiły się faktury na blisko 2 miliony zł, na 250 koncertów to oznaczało jakieś 15 koncertów i nie wiem kto ich nie przekazał... W każdym bądź razie nastąpiła jakaś kontrola krzyżowa w urzędzie skarbowym i wziąłem to na siebie. I złożyłem do urzędu skarbowego korektę swojego pit-u 37 powiększając swój dochód o te dwa miliony.

Suma sumarum, doliczono 700000 zł podatku, w wyniku kolejnej kontroli okazało się, że przekazałem wysoko milionową kwotę na cel charytatywny, a podpisując umowę trzeba było tego podatek od darowizny...nie było to odliczone.Potwornie rosły z dnia na dzień zadłużenia z odsetkami jakimiś horrendalnymi, gdzie mimo tego, że ja ten podatek zapłaciłem, to okazało się że, te odsetki są tak wysokie, że nikt nie chce mi ich umożyć. Z tym, że pani w urzędzie skarbowym mi powiedziała, że ona "Kowalskiemu" to by umożyła, ale Wiśniewskiemu nigdy."

Dzisiaj gwiazdor żyje nowym życiem z nową, śliczną żoną. Jego przykład pokazuje, jak trzeba być czujnym w obliczu prowadzenia wielomilionowej działalności gospodarczej.

O tym pisaliśmy: Nadchodzi okres wakacyjnych wyjazdów. Czy możemy się spodziewać wzrostu zakażeń

Zerknij: Ile teraz powinno się dać w kopercie młodej parze? Te kwoty wprost pustoszą kieszenie gości