Jak podaje "Pikio", Barbara Krafftówna dała się zapamiętać rodakom dzięki roli Honoratki w pamiętnym serialu "Czterej pancerni i pies". jej życie prywatne nie było usłane różami...

Cioc za ciosem bez wytchnienia

Ogromna sława i popularność, jaką aktorka zdobyła między innymi dzięki tej roli, nie uchroniła jej przed potwornymi nieszczęściami w życiu prywatnym. Serialowa Honoratka i jej zabawny związek z Gustlikiem granym przez Franciszka Pieczkę pozwolił widzom na mnóstwo radości i humoru. Niestety tego wszystkiego zabrało w życiu Barbary Krafftówny.

YT

Mężowie aktorki zginęli tragicznie. Jej kariera zaczęła się rozpędzać zaraz po debiucie w 1946 roku, gdy wcieliła się w rolę rybaczki w "Homerze i Orchidei" Tadeusza Gajcego. To był moment, w którym jej dorobek aktorski rozrastał się nie tylko w formie teatralnej, lecz także filmowej.

Aktora Michała Gazdę poznała w 1956 roku, by po kilku miesiącach zostać jego żoną.

YT

Doczekali się syna Piotra, a potem niestety straciła ukochanego męża w tragicznych okolicznościach. W 1969 roku, pod koniec produkcji serialu "Czterej pancerni i pies", od policjanta dowiedziała się o śmierci 42-letniego wówczas męża. Dostał on ataku serca podczas podróży samochodem.

W progu stał oficer. Powiedział, że Michał nie żyje. Prowadził auto i na moście Gdańskim dostał zawału serca. Rzuciłam się na tego milicjanta i zaczęłam go bić w klatkę piersiową. Zareagowałam tylko ruchem, bezdźwięcznie...

YT

Kolejnego męża, Arnolda Seidnera poznała siedemnaście lat później po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych. Przez wiele lat nie potrafiła poradzić sobie ze śmiercią Michała. Arnold był dyrektorem międzynarodowego instytutu do spraw emigrantów w San Francisco. Ponownie się zakochała. Niestety, pół roku po ich ślubie, historia się powtórzyła - Arnold dostał zawału serca.

YT

Wróciła do Polski w 1998 roku. W jej życiu nadszedł wówczas kolejny cios. Zmarł jej syn Piotr z pierwszego małżeństwa. Tak wspomina dawne tragedie:

Obaj moi mężowie zmarli zbyt szybko, niespodziewanie. Staram się doceniać każdą chwilę, bo wiem, jak kruche jest szczęście. Wielu sytuacji w swoim życiu nie przewidziałam. Ale życie jest życiem i człowiek musi wracać do codzienności po wszystkich ciosach...

O tym pisaliśmy: Od 15 czerwca wznawiają działalność sanatoria. Czy pojawią się w nich kuracjusze?

Zerknij: Małgorzata Rozenek w szpitalu. Czy to oznacza, że wielkimi krokami zbliża się dzień porodu? Fani z niecierpliwością wyczekują tej chwili