W czwartek, 29 maja, mieszkańcy Siedlec pożegnali pana Mikołaja Mielnika (†63 l.) – człowieka, którego ostatnie miesiące życia były heroiczną walką nie tyle z chorobą, ile o przyszłość ukochanego synka. Jego historia poruszyła wielu – bo to opowieść o ojcu, który mimo bólu i słabnącego ciała, zrobił wszystko, by nie zostawić dziecka bez wsparcia.

Pan Mikołaj wiedział, że jego czas jest ograniczony. Najbardziej martwił się o przyszłość Emilka, 9-latka, który urodził się jako wcześniak z poważnymi problemami zdrowotnymi. Chłopiec ma tylko jedną nerkę – drugiej nigdy nie miał, a ta, która funkcjonuje, jest niewydolna. Wychowanie niemal w całości spadło na barki pana Mikołaja po śmierci jego żony, Leny (†48 l.), która zmarła w grudniu 2023 roku w wyniku zatrucia ciążowego.

Świadomy swojej sytuacji zdrowotnej – zdiagnozowanego nowotworu płuc bez szans na wyleczenie – 63-latek podjął dramatyczną, ale zdeterminowaną walkę o to, by zapewnić dziecku przyszłość. Złożył wniosek do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach o orzeczenie konieczności całodobowej opieki nad Emilem, co pozwoliłoby mu uzyskać świadczenie opiekuńcze w wysokości ponad dwóch tysięcy złotych. Niestety, urzędnicy wniosek odrzucili. Mimo to pan Mikołaj się nie poddał.

Z pomocą przyjaciół i ludzi dobrej woli szukał rodziny, która otoczy Emila opieką. I udało się – krótko przed śmiercią, z ulgą i łzami w oczach, powiedział przyjacielowi, Jarosławowi Terlikowskiemu (47 l.): „Spełniłem swoje marzenie. Emil ma rodzinę i mogę spokojnie odejść.” Chłopiec trafił pod opiekę dalekich krewnych ze strony matki.

Uroczystość pogrzebowa odbyła się w duchu prawosławnej tradycji – przy otwartej trumnie, z modlitwami i pieśniami. Kaplica przy ul. św. Faustyny Kowalskiej wypełniła się przyjaciółmi, sąsiadami, wolontariuszami. – Mikołaj wiele przeszedł, ale nie był sam. Byliście z nim w tych najtrudniejszych dniach. Za to – i on, i jego dusza – na pewno wam dziękują – mówił batiuszka, zanim trumna została złożona do grobu.

Choć jego historia kończy się przedwcześnie, przesłanie pozostaje żywe: miłość rodzica to siła, której nie zatrzyma ani ból, ani choroba, ani śmierć. Pan Mikołaj odszedł z poczuciem spełnienia – zostawił po sobie coś więcej niż wspomnienie. Zostawił Emila – nie samego, ale bezpiecznego.

To też może cię zainteresować: Są zarzuty dla lekarzy z Nowego Targu. W szpitalu odeszła ciężarna Dorota


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Bukmacherzy typują zwycięzcę wyborów 2025. Wyniki zaskakują