W listopadzie ubiegłego roku minęło 55 lat od dnia, kiedy młody elektryk i skromna kwiaciarka powiedzieli sobie „tak”. Dziś Lech Wałęsa nie kryje – ten związek przeszedł wiele, a ostatnie lata nie należą do łatwych.
„Mamy siebie dość” – powiedział w rozmowie z „Super Expressem”, dodając z goryczą: „Nie jest tak, jak kiedyś. Do 50-tki było dobrze, potem gorzej”.
Poznali się w 1968 roku w kwiaciarni. Rok później już byli małżeństwem. Przetrwali wspólnie stan wojenny, wielką politykę, nieobecność Lecha w domu, siedem porodów i wychowanie ośmiorga dzieci. Jednak za wielkimi czynami i sukcesami kryły się zwykłe rodzinne dramaty.
Danuta Wałęsa w swojej autobiografii „Marzenia i tajemnice” napisała otwarcie: „Od 1980 r. nie rozmawialiśmy ze sobą o swoich pragnieniach. W jednej rodzinie powstały dwa światy”. On – legendarny lider „Solidarności”, ona – kobieta dźwigająca cały dom na swoich barkach. Wspominała, że mąż owszem – zapewniał byt finansowy, ale nie uczestniczył w codziennym życiu rodziny.
Lech Wałęsa z kolei twierdził, że to właśnie w trudnych czasach pasowali do siebie najlepiej. W 2022 roku mówił: „Bez Danuty ciężko by było”. Jednak nie ukrywał też napięć: „Ja nie lubię się kłócić, ale żona tak. Bez przerwy ma pretensje. A to nie postawiłem tak, a to coś rozlałem...”.
Na pytanie, czy obchodzą dziś rocznice, były prezydent odpowiada ze smutkiem: „Nie. Do 50-tki były różne rzeczy, potem nie. To już nie tak, jak było kiedyś...”.
To też może cię zainteresować: Edward Miszczak podjął rewolucyjną decyzję. Poszło o Ninę Terentiew
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Synowa powiedziała, że nie jestem mile widziana w ich domu": A przecież to ja dałam im na mieszkanie