Dramat rozegrał się 24 stycznia 2012 roku w Sosnowcu. Życie straciła sześciomiesięczna Magdalena urodzona 15 lipca 2011 roku. Wieści o zaginięciu dziewczynki pojawiły się 24 stycznia we wtorek.

Zabiła, bo nie chciała mieć dziecka

Pierwszą wersją, jaką podała biologiczna matka dziewczynki, było uprowadzenie, którego przebieg Katarzyna W. opisała niezwykle szczegółowo, co zwróciło uwagę śledczych. Jak zeznała 22-letnia wówczas Katarzyna, około godziny 18:00 została uderzona na ulicy w tył głowy, gdy wracała do domu. Miała stracić przytomność, a po ocknięciu się zauważyła, że wózek, w którym wiozła córeczkę, jest pusty. Świadkowie przesłuchani przez policję zeznali, że zauważyli na ulicy leżącą kobietę.

W nocną akcję poszukiwawczą zaangażowali się policjanci i strażacy, a także zatroskani losem dziewczynki internauci, którzy w mediach społecznościowych intensywnie rozpowszechniali jej wizerunek. Jak się okazało, Katarzyna podczas długiego przesłuchania zmieniła dotychczasowe zeznania, a jej ciało nie zdradzało oznak żadnej przemocy i obrażeń. Akcja poszukiwawcza przedłużała się do kolejnych 10 dni.

26 stycznia do poszukiwań dołączył przedsiębiorca Krzysztof Rutkowski, który 29 stycznia podczas konferencji prasowej wraz z Katarzyną i jej mężem Bartłomiejem zaapelował do domniemanych porywaczy o oddanie Madzi z obietnicą braku poniesienia konsekwencji. Z racji tego, że Katarzyna pozostawała już wówczas pod stałą obserwacją śledczych, ustalono bez najmniejszych wątpliwości, że zrozpaczona pozornie matka zaraz po pamiętnej konferencji prasowej udała się do kina na horror.

Katarzyna przyznała się do winy 2 lutego pod naciskiem Krzysztofa Rutkowskiego. Wyznała wówczas, że jej córeczka nie została uprowadzona, lecz straciła życie na skutek wypadku. Postawiony jej przez prokuraturę zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci został w lipcu 2012 roku zmieniony po tym, gdy na jaw wyszła opinia biegłych specjalistów w zakresie medycyny sądowej, według której sześciomiesięczna Madzia z Sosnowca zmarła na skutek gwałtownego uduszenia.

Katarzyna W. korzysta z przywileju ochrony

Wyrok 25 lat pozbawienia wolności dla Katarzyny zapadł 3 września 2013 roku w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Jak donosi Goniec, dzieciobójczyni odbywa karę więzienia w zakładzie karnym w Krzywańcu, gdzie objęto ją szczególnym rodzajem nadzoru, gdyż jej sprawa nabrała medialnego charakteru i była bardzo głośna.

Jak poinformowała jedna z byłych osadzonych w tej samej placówce, co Katarzyna, korzysta ona ze specjalnej ochrony, na spacerniak wychodzi w towarzystwie funkcjonariuszy, a trzyosobową celę dzieli z kobietami odbywającymi karę za podobne czyny.

Ona siedziała na ochronkach, na zamku. Była w celi trzyosobowej z dziewczynami z podobnymi artykułami. Zawsze jak wychodziła na spacer to sama, bez innych osadzonych, tylko z oddziałowymi. Gdzie nie szła, miała ochronę — ujawniła mediom.

Co o tym sądzicie?

Nie przegap: Lustrzana data 11.11.2024. Pięć znaków zodiaku dostanie wszystko, czego chcą od życia

Zerknij: Zaskakujące wieści od kuracjuszki z "Sanatorium miłości 6". Wcześniej pałali do siebie niechęcią