Pani Natalia uważała, że mąż ją podtruwa, ale mówiła o tym tylko znajomym. Te informacje ujawnia dziennikarz Gazety Wyborczej z Poznania.
Kiedy policja zaczęła zajmować się bardzo dokładnie tą sprawą, okazało się, że przede wszystkim pani Natalia mówiła nowemu partnerowi, z którym spotykała się od niedawna, że obawia się swojego męża.
Finansistka obawiała się, że mąż ją podtruwa
Skarżyła się na złe samopoczucie, podejrzewała nawet, że mąż ją podtruwa. Nie bała się jednak na tyle, żeby pójść na policję. Miała podejrzenia, ale nie miała dowodów, więc nic z tym niestety nie zrobiła.
Natomiast te informacje nowy partner pani Natalii po jej zaginięciu przekazał funkcjonariuszom i to była bardzo cenna poszlaka dla policji z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu.
Policjanci specjalnego wydziału poszukiwań i identyfikacji osób, którzy przejęli tę sprawę, dotarli również do koleżanki pani Natalii, która pracowała razem z nią w biurowcu w centrum Poznania. Okazało się, że pani Natalia przed śmiercią zostawiła w biurze dwa dokumenty: kopertę — był w niej testament, w którym wszystko zapisuje swojemu dziesięcioletniemu synowi, a męża pomija i drugą kartkę, w której napisała, że jeżeli coś jej się stanie, to należy podejrzewać męża.
Nagrania z monitoringu szczególnie były istotne, ponieważ dzięki temu policją ustaliła, że mąż pani Natalii kłamał. Udało się wypatrzyć na nich samochód należący do 39-latki, który około godziny 2: 00 w nocy jedzie w kierunku określonego miejsca, jeziora i dzięki tym analizom nagrań z monitoringów policjanci wiedzieli już, że mąż nie jest do końca szczery, wręcz, że kłamie.
Prawdopodobnie obserwowali mężczyznę, bo obawiali się, że kiedy zorientuje się, że policja jest już bardzo blisko, że siedzi mu na plecach, może chcieć uciec albo przede wszystkim skrzywdzić 10-letniego syna oraz swoją blisko 90-letnią matkę, z którą ta rodzina mieszkała.
Nie przegap: Poważna sytuacja podczas Euro 2024. Napastnik runął bezwładnie na ziemię. Są najnowsze informacje