Zostawiła bez mamy 10-letnie bliźnięta, o które martwi się teraz cała Polska. Posłanka Wanda Nowicka będąca solidnym wsparciem dla aktorki, postanowiła raz na zawsze zakończyć spekulacje na temat dalszego wątpliwego losu rodzeństwa. Wyjaśniła dosadnie, co dalej stanie się z dziećmi zmarłej Barbary Sienkiewicz.
Osierociła dzieci znajdujących się aktualnie w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym, jak podają tabloidy. Posłanka podczas jednego z wywiadów podjęła próbę uspokojenia osób emocjonalnie zaangażowanych w losy 10-latków.
Jak jednak ustaliły media, Wanda Nowicka przyznała, że nie czuje się na siłach, aby spełnić wolę aktorki, która chciała, aby w razie konieczności, jej dzieci trafiły pod opiekę pani polityk.
Jak przyznała posłanka Wanda Nowicka, nie jest ona upoważniona do opowiadania o szczegółach, a decyzję w ostatecznym rozrachunku podjąć ma sąd rodzinny. Uspokoiła jednak wielu zaniepokojonych przyszłością sierot.
Posłanka uspokaja zaniepokojonych bezpieczeństwem sierot
- [...] mogę zapewnić, że jest grupa osób z bliskiego kręgu społecznego pani Barbary, które bardzo intensywnie pracują nad tym, żeby dzieci pani Barbary miały jak najlepszą opiekę — przyznała.
Dodała, że osoby, które opiekują się dziećmi, są związane z prawem i mają odpowiednie przygotowanie pedagogiczne.
- Są to osoby związane z prawem oraz opieką nad dziećmi. Mają pełną świadomość, jak ważne jest to, żeby rozwiązanie docelowe, które zostanie przyjęte, było tym ostatecznym i najlepszym. To może potrwać, ale chciałam uspokoić, że zajmują się tym osoby, które chcą jak najlepiej i mam do nich pełne przekonanie — ujawniła w rozmowie z mediami
Posłanka zaznacza, że opiekunowie dzieci z czasem sami się ujawnią, gdy będzie już to możliwe i sami zabiorą głos w sprawie rodzeństwa. Dodała, że w zupełności ufa tym osobom, gdyż dobrze je zna i jest całkowicie spokojna o bezpieczeństwo dzieci Barbary Sienkiewicz.
Nie przegap: Andrzej Grabowski szczerze o Marzenie Kipiel-Sztuce. "Miała 58 lat, za parę miesięcy skończyłaby 59"
Zerknij: Z życia wzięte. "Krewni przypomnieli sobie o mnie, bo dostałam mieszkanie": mieli własne plany