Lech Wałęsa, ikona Solidarności i były prezydent Polski, niedawno powrócił do kraju po krótkim pobycie za granicą. Pomimo natłoku spraw do załatwienia, nie zapomniał o niedzielnej mszy, jaką regularnie uczęszcza. Jednakże, ostatnia wizyta w kościele okazała się nieco nietypowa dla byłego lidera Solidarności.

Gdy Wałęsa kierował się ku świątyni, został zauważony przez mężczyznę, który zdecydowanie nie był obojętny na obecność byłego prezydenta. Pomimo obecności ochrony, mężczyzna nie zawahał się podszedł do Wałęsy, ale nie z pustymi rękami. Okazało się, że był to kolekcjoner dzieł sztuki, który poprosił legendę Solidarności o autograf na dwóch oryginalnych grafikach autorstwa Jacka Fedorowicza z 1984 roku, informuje Super Express.

Pierwsza z prac przedstawiała słynny portret Wałęsy zatytułowany "Portret nieznanego mężczyzny z wąsem", natomiast druga pokazywała Jaruzelskiego pod kołdrą, śniącego o Wałęsie, zwanego "Strasznym snem generała". Chętnie udzielając autografów, Wałęsa zaskoczony, lecz z uśmiechem złożył swój podpis ołówkiem na obu pracach, po czym kontynuował swoją drogę do kościoła.

To wydarzenie, choć nietypowe, zapewne było dla byłego prezydenta nieoczekiwanym ukoronowaniem jego popularności. Pokazuje również, że nawet po latach od swoich politycznych sukcesów, Lech Wałęsa nadal pozostaje ważną postacią, która nieustannie przyciąga uwagę i szacunek ludzi, zarówno w Polsce, jak i za granicą.

Zdjęcia można zobaczyć tu.

Jak informował portal "Życie News": Jeżeli widzisz monetę w klamce samochodu, nie ignoruj tego. To ważny znak

Przypomnij sobie: Widzowie programu "19.30" bardzo zaniepokojeni. W komentarzach aż wrze. Co się stało tym razem