Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny, znany ze swojej nieustępliwej postawy wobec reżimu Władimira Putina, zmarł w wieku 47 lat. Informację o jego śmierci przekazała rosyjska służba więzienna, cytowana przez agencję Reutera. Nawalny przebywał w koloniach karnych od ponad trzech lat i ostatnio znajdował się w kolonii karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym.

Ostatnie chwile życia opozycjonisty były naznaczone dramatem i tajemnicą. 14 lutego rzeczniczka prasowa Nawalnego, Kira Jarmysz, informowała, że polityk trafił do karceru po raz 27. podczas swojej odsiadki. Przemieszczenia Nawalnego były tematem licznych spekulacji i niepewności. W grudniu opozycjonista został przeniesiony do kolonii w Arktyce, co wzbudziło obawy o jego bezpieczeństwo.

Niezależne media i organizacje broniące praw człowieka w Rosji nieoficjalnie podawały informacje o jego złym stanie zdrowia. Mówiono o zasłabnięciu w łagrze i konieczności podania mu kroplówki przez lekarzy.

Kolonie karna nr 3, znana jako "Wilk Polarny," gdzie Nawalny spędzał ostatnie miesiące, uchodzi za jedno z najcięższych miejsc odosobnienia w Rosji. To miejsce skazane jest za poważne przestępstwa, a surowe zimy, gdzie temperatura spada do blisko -30 stopni Celsjusza, sprawiają, że warunki panujące w kolonii są wyjątkowo trudne.

Śmierć Nawalnego wywołuje pytania dotyczące warunków panujących w rosyjskich więzieniach oraz praw człowieka w kraju. Jego walka z reżimem Putina zawsze była symbolem oporu i determinacji. Teraz, po jego tragicznej śmierci, świat musi zastanowić się nad konsekwencjami tego dramatycznego wydarzenia dla przyszłości opozycji w Rosji.

Jak informował portal "Życie News": Edyta Golec potwierdza krążące plotki. O tym mówiono od dawna

Przypomnij sobie: Do domów milionów Polaków już wkrótce zapukają kontrolerzy. Rozpoczęła się ważna akcja strażników miejskich. Na niektórych czekać będą mandaty