Podczas ostatniego posiedzenia w Sejmie, szef MSWiA Marcin Kierwiński wywołał burzę, ujawniając koszty związane z policyjną ochroną Jarosława Kaczyńskiego oraz wydarzeń z lat 2015-2023. Ta nieoczekiwana informacja rzuca nowe światło na dotychczasowe wydatki rządu PiS i budzi liczne kontrowersje.
Wartość tych wydatków okazała się być ogromna i szokująca dla wielu obserwatorów sceny politycznej. Minister Kierwiński podkreślił, że rząd PiS zadłużył policję na 185 mln zł, z czego 35 mln zł przeznaczono na policyjną ochronę Jarosława Kaczyńskiego i związane z jego działalnością wydarzenia. Te liczby wzbudziły dyskusje na temat priorytetów wydatków rządowych oraz skali tychże wydatków w kontekście innych potrzeb kraju, informuje Super Express.
Jednym z głównych argumentów podnoszonych przez Kierwińskiego była kontrastująca sytuacja, gdzie rząd był w stanie zabezpieczyć kwotę na ochronę jednej osoby, jednocześnie borykając się z problemami finansowymi w innych obszarach, jak choćby zapłata faktur za benzynę dla policji. To odkrycie odbija się szerokim echem wśród społeczeństwa, stawiając pod znakiem zapytania priorytety i efektywność wydatków publicznych.
To też może cię zainteresować: Niepozorne 5 złotych może kryć fortunę. Czy masz skarb w kieszeni
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Doświadczałam ciągłych kłótni i poniżeń od mojej córki": Kasia obwiniała mnie za wszystko, co złe działo się w jej życiu