Wstrząsająca tragedia wydarzyła się w niedzielę, 3 marca, na terenie posesji w Kobylej Górze w powiecie ostrzeszowskim. Młoda kobieta, zaledwie 18-letnia, nagle straciła przytomność, upadła przed domem i mimo desperackich starań ratowników, nie udało się przywrócić jej życia. Informację o tragicznym incydencie podał oficer dyżurny ostrzeszowskiej straży pożarnej, asp. Tomasz Mądry.
Zdarzenie to zaczęło się dzień wcześniej, gdy nastolatka szukała pomocy na nocnym dyżurze ostrzeszowskiego szpitala. Według relacji dziennikarza z portalu społecznościowego Ostrow24ok, Marek Radziszewskiego, dziewczyna zgłosiła się na tzw. wieczorynkę z powodu złego samopoczucia. Niestety, według informacji od matki dziewczyny, wówczas popełniono błąd, a młodą pacjentkę odesłano do domu.
Niedziela, 3 marca, okazała się dniem tragicznym. Rano 18-latka nagle straciła przytomność, co skierowało służby ratunkowe na teren posesji. Ratownicy medyczni i strażacy przez ponad godzinę podjęli desperackie próby reanimacji, jednak niestety nie zdołano przywrócić czynności życiowych.
W dramatycznym scenariuszu udział wziął śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przetransportował nieprzytomną nastolatkę do szpitala we Wrocławiu. Niestety, mimo wysiłków personelu medycznego, dziewczyna zmarła na szpitalnym oddziale ratunkowym przy ul. Borowskiej.
Sprawa ta budzi szczególne zaniepokojenie, zwłaszcza w kontekście wcześniejszego poszukiwania pomocy przez dziewczynę. Pytania o ewentualne zaniedbania czy błędy w diagnozie na dyżurze szpitala w Ostrzeszowie stają się centralnym punktem śledztwa. Rodzina zmarłej, jak i lokalna społeczność, domagają się wyjaśnień i odpowiedzialności.
Tragedia niespodziewanie pochłonęła młode życie, rzucając jednocześnie cień na system opieki zdrowotnej. Śledztwo w tej sprawie będzie musiało odpowiedzieć na pytania, co stało się w noc poprzedzającą dramatyczny finał oraz czy można było uniknąć tej strasznej straty.
To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: