W poniedziałek, 15 stycznia, doszło do spotkania pomiędzy prezydentem Andrzejem Dudą a premierem Donaldem Tuskiem, które trwało blisko 1,5 godziny. Po rozmowie prezydent wygłosił kontrowersyjne oświadczenie, w którym ostro skrytykował działania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Internauci szybko zareagowali, wytykając głowie państwa stosunek do praworządności, informuje Goniec.

W oświadczeniu prezydent stwierdził, że Adam Bodnar powinien zakończyć swoje "bezprawne" działania i powrócić na drogę zgodną z prawem. Zwrócił się do premiera Tuska, wyrażając oczekiwanie przestrzegania ustaw i konstytucji. Dodał również, że w jego przekonaniu Dariusz Barski powinien pozostać na stanowisku prokuratora krajowego.

Fala komentarzy i reakcji na oświadczenie prezydenta szybko ogarnęła polityków, dziennikarzy i internautów. Wielu z nich krytykowało Duda za jego relację do praworządności, zarzucając mu stronniczość.

Poseł Tomasz Trela na platformie X.com napisał: "Prezydent powinien być strażnikiem Konstytucji i reprezentantem interesów wszystkich obywateli. Andrzej Duda jest strażnikiem przestępców, Kamińskiego i Wąsika i reprezentantem interesów PiS. Dzisiaj jest to widoczne jeszcze bardziej. Smutne, ale bez zaskoczenia."

Redaktor naczelny „Presserwis” Marek Twaróg skomentował: "Ujmujące, jak Duda, który przez lata głównie jeździł na nartach i podpisywał, co mu Kaczyński kazał, teraz odkrywa, jakiego bagna narobił PiS w państwie i prawie. I się martwi, i dziwi wszystkiemu, i robi miny”.

Dziennikarz TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska również zauważyła fakt, że prezydent unika pytań dziennikarzy, co komentuje jako "Ciekawe dlaczego? Strach?"

Wystąpienie Andrzeja Dudy na temat działalności Adama Bodnara wywołało intensywne dyskusje i kontrowersje w polskim społeczeństwie, eksponując napięcia polityczne w kraju.

To też może cię zainteresować: Grzegorz Bardowski nie kryje emocji. Rolnik pokazał niepokojące nagranie

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Wszyscy ostrzegali ją, że gdy jej mąż wyjedzie za granicę, już nie wróci. Ich zapowiedzi się spełniły